Wczoraj wieczorem Adam Hofman w telewizji Polsat powiedział, że odszkodowania klientom Amber Gold powinno ostatecznie – jeśli zawiodło – wypłacić państwo. A Anna i Klaus Bachmann piszą dziś o tym, że taka "opieka" państwa nad klientami Amber Gold i podobnych mu instytucji byłoby wielkim błędem.
– Jeśli udowodnimy w komisji śledczej, że państwo polskie zawiodło w sprawie Amber Gold, to państwo polskie powinno wypłacić odszkodowania klientom Amber Gold – powiedział wczoraj Adam Hofman w rozmowie z Dorotą Gawryluk po wieczornym wydaniu "Wydarzeń" Polsatu. Czyżby PiS chciał teraz, żeby państwo płaciło za błędy
swoich obywateli?
Niejasna opinia
Nie wiadomo, co prawda, co ma oznaczać enigmatyczny termin "państwo zawiodło" – czy chodzi o to, że Marcin P. prowadzi biznes wbrew prawu czy o to, że państwo nie ostrzegło obywateli przed Amber Gold? Jeśli to pierwsze – trudno to uznać za przyczynek do tego, by obywatele, wszak finanse państwa składają się w dużej mierze z podatków, płacili za błędy poszczególnych osób w prokuraturze. Za te błędy – nieważne jak – zapłacić muszą winni.
Jeśli zaś posłowi Hofmanowi chodziło o drugi aspekt, o którym wciąż mówi PiS – czyli tym, że państwo powinno ostrzec obywateli przed podejrzanym biznesem – również trudno znaleźć tu powód dla takiego myślenia. Jak bowiem już wiemy, do oddziałów Amber Gold przychodzili klienci nawet już po rozpętaniu medialnej burzy. Czyli – ostrzeżenia i tak na nic się zdały.
Niespójna linia PiS
Wypowiedź Hofmana można, a wręcz należy traktować jako oficjalne stanowisko partii – jest on w końcu jej rzecznikiem prasowym. Jak się jednak okazuje, jego opinia w Prawie i Sprawiedliwości wygląda na… odosobnioną.
– Obywatele i tak płacą podatkami na prokuratury i wszystko inne. Namawianie do tego, by to obywatele zapłacili za źle trafione inwestycje innych obywateli, to po prostu bezczelność – mówi mi jeden z polityków PiS. Woli, jak wszyscy moi rozmówcy z Prawa i Sprawiedliwości, zachować anonimowość. – Bo nie wiadomo, może już jest taka linia partii – tłumaczy.
Inny poseł dodaje: – Skarb Państwa to przecież nie żadna mityczna skrzynia z monetami i złotem. Zasilają go pieniądze podatników. Wydaje mi się to niezbyt sensowne, żeby obywatele płacili klientom Amber Gold, nawet jeśli błędy popełniła prokuratura. Poza tym, każdy musi mieć własny rozum, musi mu się zapalać taka lampka ostrzegająca.
Odszkodowaniom mówimy "nie"…
Zastanówmy się jednak przez chwilę – czy wypłacanie odszkodowań klientom Amber Gold z państwowych pieniędzy miałoby w ogóle sens? Pomijając oczywiście fakt, czy istnieją podstawy do wypłacania takich odszkodowań.
Pytam analityków, czy to w ogóle ma jakiś sens. Pierwszy podkreśla, że z Amber Gold już nie chce mieć nic wspólnego, że środowisko się od tego odcina. O dziwo, dalsi mówią to samo. Ale komentują: – Każdy jest dorosły i trudno oczekiwać, że państwo będzie zwracać ludziom za chciwość, prawda? Na giełdzie codziennie ludzie tracą pieniądze i jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek z nich rościł pretensje do państwa, żeby oddało mu pieniądze.
… Chyba, że państwo dało plamę?
Innego zdania jest jednak Ireneusz Jabłoński, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. –
Jeżeli zostanie potwierdzone, że nie został zapewniony odpowiedni poziom bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, tyczy się to głównie sądów rejestrowych, które być może nie powinny były w ogóle zarejestrować tej spółki, to klienci Amber Gold mieliby powód do roszczeń wobec państwa – stwierdza Jabłoński. – Bo tym samym państwo, pośrednio, wprowadziło klientów w błąd.
Zaznacza jednak, że takie odszkodowania mogłyby zostać wypłacone klientom AG tylko na drodze sądowej, po wyrokach, a nie może to być decyzja polityczna. A na decyzję polityczną wygląda to, co w Polsacie proponował poseł Hofman. Choć sam nie umiał sprecyzować swojego stanowiska.
Do czego prowadzi "opieka"
Temu, by państwo "opiekowało się" klientami Amber Gold i podobnych mu instytucji, sprzeciwiają się też Anna i Klaus Bachmann. W swoim tekście w "Gazecie Wyborczej" stwierdzają, że nie można z klientów AG robić ofiar, bo są oni sobie sami winni.
Państwo Bachmann wskazują też, że obywatele – pewni otrzymania rekompensat za nietrafione inwestycje, o których "państwo ich nie ostrzegło" – przestaliby się zastanawiać nad zasadnością swoich decyzji. Mogliby inwestować gdzie chcą, i w co chcą, a jak stracą – trudno, państwo wyrówna. Bachmannowie zaznaczają też, że państwo ostrzegało o ryzyku "inwestowania" w Amber Gold. Ale to nie znaczy, że państwo ma też zakazywać uprawiania hazardu, a tym bardziej – ponoszenia odpowiedzialności za czyjąś przegraną w kasynie.
Argumentom tym trudno odmówić racji, szczególnie mając w pamięci ostatnich klientów Amber Gold. Z drugiej jednak strony – trudno odmówić racji Ireneuszowi Jabłońskiemu, który wskazuje, że gdyby nie ewentualna nieudolność prokuratury, Amber Gold może by nie powstał. O ile jednak opinia eksperta z Centrum im. Adama Smitha jest rozważna, to już poparcia dla pomysłu Hofmana – by wypłacić odszkodowanie wszystkim klientom ze Skarbu Państwa, jeśli państwo "zawiodło" – zdaje się być chybiona. Trudno bowiem usprawiedliwić naciąganie podatników na finansowanie głupoty innych podatników – szczególnie tych, którzy do oddziałów Amber Gold chodzili już w trakcie medialnej nagonki.
Jeśli udowodnimy w komisji śledczej, ze państwo polskie zawiodło w sprawie Amber Gold, to państwo polskie powinno wypłacić odszkodowania klientom Amber Gold.
Ireneusz Jabłoński
Ekspert Centrum im. Adama Smitha
Jeżeli zostanie potwierdzone, że nie został zapewniony odpowiedni poziom bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, tyczy się to głównie sądów rejestrowych, które być może nie powinny były w ogóle zarejestrować tej spółki, to klienci Amber Gold mieliby powód do roszczeń wobec państwa.
Klaus i Anna Bachmann
Gdyby państwo zgodziło się na wyrównanie strat każdemu, kto kreuje się na ofiarę, wychowałoby obywateli na bezmyślnych konsumentów oraz przysparzałoby oszustom i nieodpowiedzialnym przedsiębiorcom dodatkowych klientów.