Bogdan Zdrojewski wymieniany jest jako jeden z tych polityków, którzy mogą przejąć schedę po Grzegorzu Schetynie. Ale jeśli kojarzony jest z odnową w PO, to trzeba przyznać, że pozwolił sobie na odważną deklarację w tygodniku "Wprost". Na tyle odważną, że odcięła się już od niej jego partia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Obniżenie wieku emerytalnego to jedna z tych decyzji, które przesądziły o zmianie warty w polskiej polityce. To na tym i na socjalnych prezentach PiS zbudowało swoją pozycję polityczną na dłużej niż jedną kadencję.
Nie zważa jednak na to Bogdan Zdrojewski, który w wywiadzie dla "Wprost" dał wyraźny sygnał do tego, że PO powinna mówić wyborcom "prawdę" między innymi o konieczności podwyższenia wieku emerytalnego.
– Odpowiedzialny polityk musi mieć odwagę mówić prawdę, a przede wszystkim ponosić odpowiedzialność nie tylko za tu i teraz, lecz także za przyszłą kondycję własnego narodu – stwierdził Bogdan Zdrojewski. Odważna to deklaracja, nawet zważywszy na troskę o budżet i przyszłych emerytów, zwłaszcza w opozycji, przy całej machinie obietnic socjalnych PiS.
Od słów Zdrojewskiego odcięło się już biuro prasowe klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska. Zaznaczono wprost, że wypowiedź ws. wieku emerytalnego nie jest stanowiskiem Platformy Obywatelskiej i jest sprzeczna z jej programem.
"PO wielokrotnie podkreślała, że jest przeciw podniesieniu wieku emerytalnego i to stanowisko podtrzymuje" – czytamy w oświadczeniu Jana Grabca, rzecznika prasowego Platformy Obywatelskiej.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że to właśnie niepopularne decyzje swojego rządu (likwidacja OFE czy podniesienie wieku emerytalnego – red.) Donald Tusk wymienił jako jeden z argumentów za tym, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich. Mimo że od rządów PO upłynęły już ponad cztery lata, ludzie – po socjalnych zastrzykach finansowych od PiS – nie zapomnieli dzisiejszej opozycji niektórych kroków.