Jeszcze nigdy zadłużenie szpitali nie było na tak wysokim poziomie. 14 miliardów złotych to najwięcej w historii. Szczegółowych danych jednak resort zdrowia nie podaje.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza", Ministerstwo Zdrowia co kwartał publikowało dane o zadłużeniu publicznych szpitali na podstawie obowiązkowych sprawozdań, które składały placówki. W 2019 roku jednak ich nie opublikowało, choć minęły już pełne trzy kwartały.
"GW" przypomina, że w połowie września wiceminister Janusz Cieszyński tłumaczył brak informacji o długach tym, że szpitale powiatowe jeszcze nigdy w historii nie dostały tyle dodatkowych pieniędzy, więc... nie nadążają z liczeniem.
Dyrektorzy szpitali powiatowych nazywali twierdzenia wiceministra Cieszyńskiego "bzdurami", bo ryczałty wcale nie wzrosły o 9 proc. – jak twierdziło Ministerstwo – tylko o połowę mniej, co wcale nie ratowało szpitali od ruiny.
A jaka jest rzeczywistość? Na koniec 2018 r. zobowiązania szpitali wynosiły niecałe 13,1 mld zł, po pierwszym kwartale 2019 kwota wzrosła do 13,5 mld zł, a po drugim już do 13,8 mld zł. – Szpitale jeszcze nigdy nie zadłużały się w takim tempie. Od 2015 r. jest w sumie o 3 mld długów więcej. To świadczy o tym, że w zdrowiu jest fatalnie – powiedział Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej.
Więcej o patologiach w służbie zdrowia, czyli braku lekarzy i pielęgniarek i gigantycznych kolejkach do specjalistów opowiedział Anecie Olender z naTemat lekarz Bartosz Fiałek. Stworzył on specgrupę przy Związku Zawodowym Lekarzy, która tropi rażące nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówek.