Za ostateczny kształt tekstu w portalu TVP Info o lekarzach rezydentach miał odpowiadać szef portalu Samuel Pereira i wydawca serwisu. W taki sposób bronił się przed sądem były dziennikarz TVP Info Ziemowit Kossakowski, autor tekstu, w którym przedstawiono medyków dosłownie jak milionerów.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Proces, który dr Katarzyna Pikulska wytoczyła Telewizji Polski, ruszył 19 listopada. Chodzi o słynny tekst, jaki ukazał się na portalu tvp.info, gdy trwał protest lekarzy rezydentów. Artykuł dowodził, że medycy pławią się w luksusach.
W materiale przekonywano, że młoda lekarka bierze udział w proteście rezydentów, choć stać ją na wakacje w egzotycznych krajach. A jednak rzekomy luksusowy urlop okazał się misją medyczną w Kurdystanie.
Tuż przed pierwszą rozprawą autor materiału Ziemowit Piast Kossakowski postanowił udowodnić, kto stał za tą publikacją, będącą wytworem topornej propagandy i manipulacji. Swoje słowa powtórzył potem w sądzie.
Kossakowski stwierdził, że był wtedy niedoświadczonym dziennikarzem, najmłodszym w całej redakcji. – Miałem wtedy 22 lata, byli dziennikarze dużo bardziej doświadczeni – mówił przed sądem w Warszawie reporter, który został zawieszony za materiał w 2017 r. Przed sądem powiedział, że obecnie wykonuje zawód kucharza.
– To była sobota. Przyszedłem do pracy i dostałem polecenie, by szybko napisać coś na rezydentów. To wydawca portalu Tomasz Owsiński zlecił mi napisanie tego tekstu. Podesłał wszystkie potrzebne materiały, linki. Twierdził, że są zweryfikowane. Zgłaszałem wątpliwości w newsroomie, ale dostałem odpowiedź, że materiał jest wiarygodny – powiedział przed sądem Ziemowit Kossakowski.
Zeznał, że napisany przez niego tekst trafił w ręce wydawcy oraz szefa portalu TVP Info Samuela Pereiry. – Jako dziennikarz podlegam wydawcy i szefowi serwisu. Ja oddałem produkt, to w ich kompetencji było dalsze nadzorowanie tekstu – mówił Kossakowski. Powoływał się na maile od Pereiry, w których dostał instrukcje, jak tekst ma wyglądać. Było m.in. stwierdzenie o rezydentach: "bidactwa nie mają za co żyć".
Ostatecznie artykuł został ostatecznie zatytułowany "Kontrowersje wokół rezydentów. Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem". – Mój tytuł brzmiał "Kontrowersje wokół rezydentów". Reszta pochodziła od redakcji – tłumaczył Ziemowit Kossakowski.
Pereira podważa wartość zeznań Kossakowskiego. – Próbuje winą obciążyć wydawcę, szefa portalu, którego w dniu publikacji nawet nie było w pracy i enigmatyczny 'newswroom'. Wydawca został przez Kossakowskiego oszukany. Zlecając tekst, zaufał mu i uwierzył jego zapewnieniom, że sprawdził zgodność z prawdą podawanych informacji. Każdemu może się zdarzyć błąd, ale o dojrzałości człowieka świadczy zdolność do przyznania się i uderzenia we własne, a nie w cudze piersi – powiedział szef portalu TVP Info "Stołecznej".