Kolejne fałszerstwa Michała P., założyciela Amber Gold i OLT Express, wykryła "Gazeta Wyborcza". Założyciele prowadzonej przez niego spółdzielni Sampi nic nie wiedzą o tym, że się nią zajmują.
Marcin P. stanie dziś przed sądem, który zdecyduje, czy szef OLT Express i Amber Gold trafi do aresztu. Jest oskarżony o to, że w skutek jego działań poszkodowanych zostało 2990 osób. Łączna kwota szkód, które wyrządził to 182 mln zł. Grozi mu za to kara do 15 lat więzienia.
Tymczasem "Gazeta Wyborcza" odkryła kolejny niejasny interes Marcina P. Zdaniem jej dziennikarzy, spółdzielnia Sampi, która zajmuje się m.in. "pomocniczą działalnością finansową" została zarejestrowana na "słupy".
Choć założyło ją 12 osób, dziennikarze "GW" ustalili, że część z nich w ogóle nie wie, że taki podmiot funkcjonuje. Tak, jak rodzina Kłos ze Skórcza.
Gdy pokazaliśmy im kopię listy z zebrania założycieli wraz z podpisami, bardzo się zdziwili. - W życiu czegoś takiego nie podpisywałem - mówi Brunon Kłos, emeryt. - Ani ja, przecież nigdy parafek nie stawiam - dodaje jego żona Helga. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Rodzina zaprezentowała dziennikarzom "GW" podpisy, które – ich zdaniem – znacząco różnią się od tych, które widnieją pod dokumentami spółdzielni. Podobnie twierdzi także Bożena R., inna z "założycielek".
Inne osoby podpisane na liście z założycielskiego spotkania albo nie chcą rozmawiać, albo przebywają za granicą.
Jak ustalili dziennikarze "GW", jeśli sprawa spółdzielni okaże się fałszerstwem, Marcinowi P. grożą kolejne zarzuty.
Ponadto jeśli fałszerstwo zostało popełnione w 2004 r., to mowa o przestępstwie z art. 270 kodeksu karnego, które przedawni się dopiero w 2014 r. i jest zagrożone karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. CZYTAJ WIĘCEJ