Otylia Jędrzejczak wciąż nie może pogodzić się z tragiczną śmiercią brata. Olimpijka napisała nawet do zmarłego list. W nim przyznała, że cały czas obwinia siebie za spowodowanie wypadku, w którym zginął Szymon.
Przypomnijmy, że 1 października 2005 roku pływaczka spowodowała wypadek w Miączynie, w którym zginął jej młodszy brat. Sama wtedy też doznała obrażeń.
Teraz Otylia Jędrzejczak wydała książkę, w której wraca do wydarzeń sprzed kilkunastu lat. Tam m.in. zamieściła list, który zaadresowała do zmarłego Szymona.
"Nie piszę tego dla Ciebie, lecz dla siebie. Ty znasz każdą moją myśl i wiesz, jak się obwiniam. Zastanawiam się, czy mogłam już wtedy, na stacji, dać Ci prowadzić. Byłam zmęczona, ale to ja zawsze prowadziłam do Płocka, tam się zmienialiśmy" – czytamy w jej wspomnieniach.
"Wiem, że często zwracałam Ci uwagę, ale to dlatego, że jestem starsza, że się o Ciebie bałam. Bałam się, że kiedyś Cię zabraknie" – podkreśliła.
"Tamtego dnia skończyło się moje życie. Teraz muszę się nauczyć żyć od nowa. Zastanawiam się czasem, czy chciałbyś, bym dalej pływała, bo czy sama bym chciała - nie wiem" - zauważyła.
W liście olimpijka zaznaczyła, że jest bardzo podobna do swojego brata. "Tą całością już pozostaniemy. Brakuje mi Ciebie. (...) Jak mam sobie wybaczyć? Nie ma takiej możliwości. Wiem jedno: że gdyby nie rodzice, zginęłabym" – dodała.