
Bulwersujące zdarzenia w Sejmie szybko znalazły wytłumaczenie po stronie PiS. To na wniosek opozycji marszałek Elżbieta Witek miała anulować głosowanie. Taki przekaz idzie w świat. A także taki, że w trakcie wyborów do KRS pojawiły się problemy z urządzeniami do głosowania i to opozycja zgłaszała je jako pierwsza. Co naprawdę zdarzyło się w Sejmie?
Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska faktycznie pomyliła się. Jak mówi naTemat, taka sytuacja zdarzyła jej się pierwszy raz. W Sejmie zasiada od I kadencji. – Miałam problem, gdyż za wcześnie oddałam głos – przyznaje. Dlaczego? – Nie wiem. Dochodziła pierwsza w nocy. Może dlatego, że cały ten wieczór był raczej nerwowy? To był moment rozkojarzenia – odpowiada.
Posłowie opozycji twierdzą, że nie zgłaszali problemów. – Owszem, jeden poseł miał problem z kartą, ale to było przy wcześniejszym głosowaniu. Ale przy głosowaniu w sprawie KRS absolutnie nie. Nie słyszałem żadnego takiego głosu. Wręcz przeciwnie. Wszyscy oddali głos. I wszyscy nie mogli się doczekać wyników – mówi naTemat Franciszek Sterczewski, nowy poseł PO.
Tego typu głosowanie jak to w sprawie KRS zdarza się dość rzadko i różniło się od zwykłego. Dlatego jak słychać, istniało prawdopodobieństwo, że niektórzy mogli się zwyczajnie pomylić. Posłowie opozycji twierdzą jednak, że to nie oni krzyczeli, że "nie działa". Takie poruszenie widzieli natomiast po stronie PiS.
Standardowo podczas głosowania posłowie mają opcję "za" (wtedy naciskają zielony przycisk), "przeciw" (czerwony) lub "wstrzymuje się od głosu ("żółty"). Tu trudniej o pomyłkę. Przy takim głosowaniu jak wczoraj było inaczej.
Przy standardowym głosowaniu jeśli ktoś się pomyli i naciśnie czerwony przycisk zamiast zielonego, jest możliwość zmiany. Maszyna pamięta ostatni wybór. Tu takiej możliwości nie ma. Naciśnięcie białego przycisku jest nieodwołalne. Ja zawsze dokładnie sprawdzam przed zatwierdzeniem, gdzie zaznaczyłem krzyżyk.
Okazuje się, że problem miał też Jarosław Kaczyński. W piątek od rana spekulowano, że to prezes się pomylił. – Nawet prezes Kaczyński miał tę samą sytuację, co poseł Szczerba, że to urządzenie wysiadło już po zagłosowaniu i musiał iść do innego, bo tak powiedziała obsługa, żeby iść do innego urządzenia – tłumaczył potem Ryszard Terlecki.
Nowy poseł KO nie miał żadnego problemu z głosowaniem. Ale zwraca uwagę, że maszynki do głosowania mają prawie 20 lat.
Teraz mamy nagrania, na których jest wypowiedź wicedyrektora Kancelarii Sejmu, pani poseł, która wydaje dyspozycje pani marszałek i pana Kaczyńskiego, który mówi "anuluj". To jest kwestia ewidentnego przekrętu, bo posłowie PiS mieli świadomość, że przegrywają to głosowanie.
Instrukcja przed głosowaniem ws. KRS jednak była. Marszałek zawsze ją odczytuje. – Podejrzewamy, że część posłów PiS, widząc, że źle zagłosowała, narobiła rabanu. Po przerwie było słychać, jak doświadczeni posłowie wyskoczyli z ławek, stanęli przy młodych i głośno instruowali, jak mają głosować – zauważa poseł Rząsa.
