W czerwcu tego roku do domu Mameda Khalidova pod Olsztynem wkroczyła policja. Najlepszy zawodnik w historii KSW był podejrzany o paserstwo luksusowych aut. Postawiono mu 11 zarzutów, ale sportowiec nie trafił do aresztu. Czeka na proces. Na łamach Sport.pl Khalidov opowiedział o tym, co działo się podczas zatrzymania i tuż po nim.
– Zatrzymanie najbardziej bolało moją rodzinę. Szczególnie żonę, która powiedziała, że nigdy tego nie zrozumie. (...)Na miejscu była kulturka. Nawet jeden z policjantów powiedział, że ma nadzieję, że to jest nieporozumienie. Odpowiedziałem mu, żeby uwierzył, że tak jest. Byli w szoku. Musiałem wszystko oddać. Nawet sznurówki mi zabrali. Człowiek posiedzi jedną noc, przemyśli pewne rzeczy i poukłada sobie w głowie – opowiedział sportowiec.
Zapowiedział też walkę w sądzie o prawdę. – Będę mógł pokazać dowody. Mamy szansę to zrobić, bo wcześniej nie dano nam tej szansy. Na szczęście jest niezależny sąd. Prokurator chciał, żeby od razu wszyscy siedzieli. Od razu chciał karać, bez sądu. Za bzdurne rzeczy wymyślone przez jego pupilka i zbrodniarza, którego wypuścił zresztą po jego zeznaniach. My udowodnimy i pokażemy prawdę w sądzie – zadeklarował Khalidov.