Narodowy Bank Polski przegrał z "Gazetą Wyborczą" sprawy o sprostowanie, ale próbuje jeszcze wybrnąć z tej sytuacji. Dziennik podaje, że do Prokuratury Krajowej i do Krajowej Rady Sądownictwa złożono doniesienia na sędziów.
Chodzi o komentarz wicenaczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosława Kurskiego "Nie damy się uciszyć" z 4 grudnia 2018 r. Tekst dotyczył wniosków banku centralnego o usunięcie siedmiu tekstów z wydań internetowych i papierowych oraz wydanie zakazu publikacji o domniemanych związkach prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego z aferą korupcyjną w Komisji Nadzoru Finansowego.
Chodziło głównie o stwierdzenie, że NBP "zażądał od 'Wyborczej' autocenzury", i że działania Glapińskiego to cenzura, której zakazuje Konstytucja. W marcu dziennik dostał wnioski o sprostowanie. Nie było w nich mowy, które fakty miałyby zostać sprostowane. Gdy redakcja odmówiła ich publikacji, NBP odwołał się do sądu.
Kary dla sędziów?
12 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo. Dzień po tym orzeczeniu, w tym samym wydziale sądu, zapadł kolejny niekorzystny dla NBP wyrok. Inna sędzia uznała, że wniosek o sprostowanie był dotknięty szeregiem wad.
Okazuje się, że NBP nie pogodził się z tymi orzeczeniami. Jak podaje "Wyborcza", pełnomocnik banku centralnego mecenas Artur Wdowczyk złożył do Prokuratury Krajowej i do KRS doniesienia na dwie sędzie. W dokumentach zaznaczył, że wyroki są "tożsame", co prowadzi "do jednoznacznego wniosku, iż co najmniej jedna ze spraw zawisłych przed Sądem Okręgowym w Warszawie (….) w rzeczywistości nie została w ogóle osądzona".