Karol Guzikiewicz postanowił wciągnąć marszałka Tomasza Grodzkiego w niezłe tarapaty. Niestety nie poszło to po jego myśli. Wysłał bowiem zawiadomienie dotyczące wzięcia łapówki przez niejakiego "Grockiego". Jakby tego było mało, zamiast do CBA zaadresował pismo do jakiegoś "Centralnego Biura Korupcyjnego"...
Karol Guzikiewicz rzekomo otrzymał jakiś czas temu maila, w którym ktoś powiadomił go o tym, że Tomasz Grodzki miał wziąć łapówkę w 2009 roku. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zdecydował, że sprawę zgłosi odpowiednim służbom. Coś poszło jednak nie tak.
Jak ujawnił na Twitterze gdański korespondent Radia ZET Maciej Bąk, radny Guzikeiwicz złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, ale pomylił się w dwóch szczegółach. Zamiast na Tomasza Grodzkiego, polityk PiS doniósł na "Tomasza Grockiego". Ponadto zaadresował swoje pismo do "Centralnego Biura Korupcyjnego".
O Karolu Guzikiewiczu już wcześniej było w mediach głośno, a wszystko za sprawą tablicy poświęconej braciom Kaczyńskim, na którą ostatecznie nie zgodził się prezes PiS. Miała ona pojawić się w ramach upamiętnienia ich obecności w sali na terenie Stoczni Gdańskiej podczas strajku w 1988 r.
– Wieszamy tablicę informacyjną akurat o nich, a nie o innych znanych osobach, bo na przykład Wałęsa, ja i wiele innych osób nocowało wtedy w stołówce – uzasadniał początkowo Guzikiewicz.
Tablicę wykpił Lech Wałęsa, a Jerzy Borowczak – jeden z prawdziwych inicjatorów strajku w sierpniu 1980 r. – napisał, że nie słyszał wówczas o kimś takim jak Jarosław Kaczyński.