Pentagon wysłał list do byłego komandosa SEALs, który napisał książkę o kulisach obławy na Osamę Bin Ladena. Według prawnika Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, książka "No Easy Day" łamie warunki umowy z komandosem oraz prawo federalne.
O co chodzi? Przede wszystkim o to, że autor nie tylko opisał szczegółowo samą operację, ale także przygotowania do niej i szkolenia. Takie informacje dotyczące służb specjalnych są oczywiście tajne, a ich ujawnianie może zagrozić przyszłym misjom.
Amerykańskiej armii może także nie podobać się fakt, że książka rzuca nowe, mniej heroiczne światło na akcję zabicia przywódcy Al-Kaidy. Z zawartych w niej informacji wynika, że Osama Bin Laden został zabity strzałem w głowę, podczas gdy wychylił się przez drzwi od pokoju. Nie znaleziono przy nim żadnej broni, według byłego komandosa nie przejawiał zresztą chęci walki.
Tymczasem do tej pory oficjalne informacje mówiły, iż człowiek odpowiedzialny za zamachy w Nowym Jorku w 2001 roku, zginął podczas próby sięgnięcia po broń. Władze zapewniały wręcz, że Osama nie zginąłby, gdyby nie stwarzał bezpośredniego zagrożenia,
Amerykański Departament Obrony Jeh Charles Johnson pismo skierował do "Marka Owena," gdyż pod takim pseudonimem Matt Bissonnette napisał książkę o akcji schwytania Bin Laden.
Akcja zabicia Osamy Bin Ladena miała miejsce 2 maja 2011 roku w Abbotabadzie. Władze amerykańskie wykonały ją bez porozumienia z władzami pakistańskimi, w obawie o zdemaskowanie akcji.