Dramatyczne chwile przeżywa czworo turystów w Tatrach, którzy w okolicy Suchych Czub Kondrackich. Akcja ratunkowa TOPR jest utrudnione przez trudne warunki pogodowe. Na szczęście ratownikom udało się dotrzeć do innego turysty, którzy utknął nad Zmarzłym Stawem. Mężczyzna jest już sprowadzany na dół. Tymczasem ratownicy odradzają turystom wyjście w sobotę w góry.
TOPR otrzymał informację o czterech osobach, które utknęły w rejonie Suchych Czub Kondrackich w piątek około godziny 20. O pomoc poprosili ich bliscy, którzy zaniepokoili się brakiem kontaktu z turystami – ich telefony nie miały zasięgu, a zaginieni długo nie wracali z górskiej wędrówki. Na ratunek wyruszyło 15 ratowników, jednak musieli oni zawrócić z powodu śniegu i silnego wiatru.
Akcja ratunkowa została wznowiona w sobotę rano. W okolicę Suchych Czub Kondrackich wysłano 15 ratowników TOPR oraz psa, którzy wciąż próbują dotrzeć do uwięzionych. Około godziny 8 udało się również skontaktować z jednym z czworga turystów. Jak poinformował na antenie TVN 24 ratownik TOPR i przewodnik tatrzański Tomasz Wojciechowski, spędzili oni noc w wykopanej jamie śnieżnej.
Jednocześnie w Tatrach prowadzono jest druga akcja ratunkowa – w okolicy Zmarzłego Stawu. Jak informuje "Tygodnik Podhalański", około 5 rano w sobotę TOPR otrzymał zgłoszenie o turyście, który nie może zejść do Murowańca. TOPR poinformował około godziny 11, że ratownikom udało się dotrzeć do mężczyzny – sprowadzają oni go do schroniska na Hali Gąsienicowej.
Akcje ratunkowe są w sobotę wyjątkowo trudne z powodu niekorzystnych warunków pogodowych w Tatrach. "W górach bardzo trudne warunki, pada śnieg i wieje silny wiatr, zamieć" – napisał na Twitterze Tomasz Wojciechowski. Wysoko w górach temperatura wynosiła nad ranem w sobotę -12 stopni Celsjusza. Ogłoszony został również 3 stopień zagrożenia lawinowego. Wojciechowski zaapelował do turystów, aby nie wychodzili w sobotę na górskie szlaki.