Grzegorz Schetyna zrezygnował ze startu na szefa Platformy Obywatelskiej. Na następcę "namaścił" Tomasza Siemoniaka, którego przedstawił jako swojego przyjaciela. Były szef MON opowiedział o swoich priorytetach, które mają przekonać członków PO do poparcia jego kandydatury.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Potrzeba nowej energii, nowej siły. Chciałbym, żeby Platforma zeszła na poziom powiatowy, regionalny. Będę chciał, żeby znacznie więcej pieniędzy skierować na biura poselskie w każdym powiecie. Bez Polski powiatowej nie wygramy wyborów – mówił Tomasz Siemoniak. Przedstawił także szefa swojego sztabu, którym zostanie Arkadiusz Myrcha.
Dodał, że chciałby "podjąć na nowo debatę o najważniejszych tematach, przede wszystkim o wolności i bezpieczeństwie". Podziękował także Schetynie za udzielenie poparcia, a także innym politykom PO, którzy wspierają go w walce o fotel szefa PO.
Obiektem kpin w internecie stało się już to, że Schetyna przedstawił Siemoniaka (rocznik 1967), który jest młodszy od niego zaledwie o cztery lata, jako zapowiedź nadejścia nowego pokolenia w PO.
Wcześniej odchodzący lider PO Grzegorz Schetyna przekonywał, że dotychczasowe działania Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Europejskiej zakończyły się sukcesami takimi jak zwycięstwo opozycji w wyborach do Senatu. Jednak do wygranej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich Platformę ma poprowadzić już Siemoniak.
Były szef MON będzie miał kontrkandydatów. Zamiar ubiegania się o to stanowisko ogłosili wcześniej Borys Budka, Joanna Mucha, Bogdan Zdrojewski i Bartosz Arłukowicz. Pierwsza tura wyborów ma odbyć się 25 stycznia, ewentualna druga tura byłaby 8 lutego.