
Magazyn "Czarno na Białym" wziął na tapet Sebastiana Kaletę, Jana Kanthaka i Jacka Ozdobę, czyli ludzi Zbigniewa Ziobry, którzy stoją za tzw. ustawą kagańcową uderzającą w sędziów. Dziennikarze dowiedzieli się od innych posłów, jak ochrzczono wspomnianą trójkę w sejmowych kuluarach.
REKLAMA
"Pistolety", "młodzi, współcześni bolszewicy", "oddział szturmowy", "słońca przyszłości", "młode byczki" – tak posłowie nazywają w sejmie autorów tzw. ustawy kagańcowej – Jana Kanthaka, Sebastiana Kaletę i Jacka Ozdobę. Chociaż najbardziej do wspomnianych posłów "dobrej zmiany" przylgnął wspólny pseudonim... "KaKaO". Sejmowi koledzy po fachu utworzyli go od pierwszych liter nazwisk i nieco piją do ich młodego wieku.
Pseudonim ten utarł się także w mediach społecznościowych, kiedy mowa o młodych twarzach PiS. "Ziobro rzuca na Komisję Europejską, Komisję Wenecką i TSUE najmłodszego wiceministra. Na konferencji wszystko porówna, podsumuje, pouczy Francuzów i Niemców, że u nich jest tak samo. A jak sam nie da rady, zawsze może wystąpić w tercecie #KaKaO" – pisze na Twitterze poseł Michał Szczerba.
"Po wnioskach Komisji Europejskiej czekam na ciętą ripostę Zespołu KaKaO. Chłopaki, Polska czeka na Wasze stanowisko" – czytamy w poście posła Tomasza Treli.
Autorzy reportażu w "Czarno na Białym" podkreślają, że choć Kanthak, Kaleta i Ozdoba są bardzo młodzi (najstarszy ma 30 lat), to cieszą się ogromnym zaufaniem Zbigniewa Ziobry. To oni w machinie "dobrej zmiany" wypełnili pustkę medialną po byłym prokuratorze w czasach PRL, a później pośle PiS Stanisławie Piotrowiczu.
źródło: "Czarno na Białym"