Już w ostatni weekend września w Warszawie odbędzie się impreza Rails Girls – kobiece warsztaty programowania, których celem jest przekonanie niewtajemniczonych, że programowanie nie jest żadną tajemniczą sztuką i może to robić każdy, niezależnie od płci. O szczegółach tej idei i tym, czy programowanie kobiece odróżnia się czymś od męskiego rozmawiamy z jedną ze współorganizatorek Rails Girls Warsaw, Barbarą Madej.
Barbara Madej, Rails Girls Warsaw:Ogólnym pomysłem jest to, by zachęcić dziewczyny do programowania. A właściwie nie tylko dziewczyny, ale ogólnie tzw. humanistów, którzy są przekonani, że aby mieć cokolwiek wspólnego ze światem IT trzeba mieć niesamowite zdolności, jakąś wiedzę tajemną, która dostępna jest tylko dla wybranych.
My chcemy przekonać, że jest to dla wszystkich. Udowodnić, że można nauczyć się wielu ciekawych rzeczy i nie jest to niezwykle skomplikowane, czy nieosiągalne. Trzeba tylko zacząć i poświęcić potem odpowiednią ilość czasu. Chcemy zachęcić do zrobienia pierwszego kroku.
Czyli wbrew pozorom, nie jest to impreza tylko dla dziewczyn?
Naszą grupą docelową są własnie one, ale zachęcamy do udziału także chłopaków.
Stereotypowe myślenie jest takie, że w branży komputerowej dominują mężczyźni i kobiecie trudno w niej odnieść sukces.
To, że dominują mężczyźni, z pewnością jest prawdą. Bardzo łatwo dostrzec to na wszelkiego rodzaju konferencjach, czy spotkaniach branżowych, a także w codziennej pracy. Dziewczyny w branży wciąż są na pewno jakiegoś rodzaju wyjątkiem.
Natomiast nie wiem, czy jest im trudniej odnieść sukces. Znam wiele przykładów, które świadczą o tym, że jak najbardziej mogą odnosić sukcesy. Jednak z pewnością nadal w tej branży łatwiej mężczyznom.
Programowanie kobiece różni się czymś od programowania męskiego? Dziewczyny są lepsze, szybsze, bardziej kreatywne, a może na odwrót?
Trudno powiedzieć. Płeć nie ma raczej żadnego wpływu na to, jak i co programujemy. Stereotypowych wojen damsko-męskich w programowaniu nie dostrzegamy.