Okładka lutowego wydania magazynu "Logo" wydaje się co najmniej niefortunna dla jednego z liderów Nowej Lewicy Razem. Obok Adriana Zandberga widnieje bowiem cała gama seksualnych rozmaitości. A no i jeszcze pamiętajmy o żelu do twarzy.
Tematem numeru w lutowym wydaniu "Logo" jest seksbiznes. Dlatego kompozycja ze zdjęciem Adriana Zandberga, przy którym grafik ułożył takie hasła jak np. "facet na telefon", "seksesemesy" czy "striptiz", wygląda po prostu komicznie.
Z okładki z "Tym lewakiem", jak nazywa Zandberga magazyn "Logo", zaczęły się żarty. "Jak facet na telefon to tylko Zandberg" – piszą internauci. "To dlatego rekomendowano p. Biedronia na kandydata? Okazał się być bardziej konserwatywną opcją od p. Zandberga?" – czytamy.
Pozostaje pytanie, dlaczego Adrian Zandberg i jego ludzie zgodzili się na okładkę, o której wiadomo było, że stanie się obiektem drwin. – Musiał dostać finalną okładkę do akceptu. Nie ma innej opcji. Akceptuje się i samo zdjęcie, i całość, ze wszystkimi zajawkami, to normalna procedura. Chodzi o bezpieczeństwo: wydawnictwa nie chcą procesów, jeśli coś pójdzie nie tak – dowiedzieliśmy się od byłego wydawcy.