Do 41 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych groźnego koronawirusa. To najnowsze dane potwierdzone przez chińskie władze. Na nową odmianę wirusa zmarł m.in. lekarz, który cały czas przebywał z chorymi w szpitalu w prowincji Hubei.
Koronawirus rozprzestrzenia się już nie tylko w Azji. Jak poinformowała francuska minister zdrowia Agnes Buzyn, we Francji odnotowano dwa przypadki zachorowania – w Bourdeaux i w okolicach Paryża. Chorych na nową odmianę wirusa zdiagnozowano też ostatnio w Australii.
Z najnowszych informacji wynika, że w wyniku groźnego koronawirusa zmarło już 41 osób. Wśród ofiar śmiertelnych jest lekarz Liang Wudong, który pracował na oddziale laryngologicznym szpitala w chińskiej prowincji Hubei. Cały czas przebywał z zarażonymi nową odmianą koronawirusa. Dodajmy, że przypadki zachorowań potwierdzono już m.in. w Japonii, Korei Południowej, Tajlandii, Hongkongu i na Tajwanie.
Sytuacja związana z rozprzestrzenianiem się nowego wirusa jest coraz bardziej dramatyczna. W sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania mieszkańców Chin, którzy mdleją w kolejce do lekarzy. W szpitalach brakuje miejsc, więc podjęto błyskawiczną inicjatywę - budowę nowej placówki w tydzień.
Przypomnijmy, że pierwsze zakażenia koronawirusem odnotowano w chińskim Wuhan już w grudniu 2019 r. Teraz miasto jest dosłownie odcięte od świata, o czym pisaliśmy w naTemat.
Główny Inspektorat Sanitarny w Polsce tłumaczy, że objawy zakażenia obejmowały dreszcze, bóle mięśniowe, katar, kaszel oraz duszności. Badania RTG klatki piersiowej wykazały typowe cechy wirusowego zapalenia płuc z rozlanymi obustronnymi naciekami.
Rada Światowej Organizacji Zdrowia ogłosiła, że wirus na razie nie jest zagrożeniem międzynarodowym.