
Reklama.
Wypadek miał miejsce około godziny 17 na ścieżce rowerowej nieopodal hipermarketu Leclerc. Właściciel rozbitego dodge challengera nie ukrywa zaskoczenia zaistniałą sytuacją.
– Zostawiłem samochód na myjni i zleciłem usługę polerowania felg. Pracownik myjni, młody mężczyzna, postanowił przejechać się moim samochodem po parkingu bez mojej zgody i wiedzy. Wpadł w poślizg, wyleciał z parkingu na ścieżkę rowerową i uderzył w drzewo – powiedział "Gazecie Wrocławskiej" właściciel samochodu.
Wiadomo, że policja ustala teraz okoliczności zdarzenia. Rozbite auto posiadało dużą moc prawie 500 koni mechanicznych i silnik 6,4 litra. – Nowy kosztuje ponad 300 tys. zł. Jego wartość przed wypadkiem wyceniam na około 200 tys. – dodał właściciel pojazdu.
źródło: "Gazeta Wrocławska"