Momodou Malcolm Jallow, partlamentarzysta ze Szwecji miał emocjonalne wystąpienie na forum Zgromadzenia Parlamentarnego RE.
Momodou Malcolm Jallow, partlamentarzysta ze Szwecji miał emocjonalne wystąpienie na forum Zgromadzenia Parlamentarnego RE. fot. screen/https://vodmanager.coe.int/coe/webcast/coe/2020-01-28-1/en/6
REKLAMA
Momodou Malcolm Jallow dał się niektórym od razu zauważyć, bo przemawiał tak, jakby występował bez kartki. Faktycznie, u parlamentarzystów, którzy występowali przed nim i po nim, kartki w dłoniach widać aż za bardzo wyraźnie.
On kartki nie trzymał, ale też miał przygotowane wystąpienie. Widać, że zerka w dół i czyta. Ale widać i słychać również emocje.
Mówił, że wszyscy są zaniepokojeni tym, co dzieje się wokół sądownictwa i niezależności sędziów w Polsce. Że jest to sprzeczne z europejskimi normami i standardami. A także, że obowiązkiem RE jest działać, gdy prawa człowieka naruszane są w którymś kraju członkowskim.
– Zareagowałem, ponieważ moim obowiązkiem, jako członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, jest stać na straży demokracji, praworządności i praw człowieka we wszystkich państwach członkowskich – mówi naTemat.
Momodou Malcolm Jallow

Dlatego, gdy jedno z państw członkowskich systematycznie podważa niezależność sądów i zasady trójpodziału władzy, gdy narusza prawa człowieka, jak obserwujemy w Polsce, wtedy musimy działać. To nasz obowiązek. Niedostosowanie się Polski do zasad prawa bezpośrednio dotyka całą Europę i nie może być uważane za wewnętrzną sprawę Polski.

Co szwedzki parlamentarzysta mówił w RE?
"Polscy sędziowie potrzebują wsparcia"
– Wiemy o strefach wolnych od LGBT, o promocji nietolerancji, mowie nienawiści. I to, co robimy dziś tutaj, robimy dla Polaków, dla praw człowieka, dla wolności, dla praworządności Polaków – przemawiał.
I dalej: – Wolność Polaków jest bezpośrednio związana z naszą wolnością. Jeśli zrobimy wszystko co w naszej mocy, by jej bronić, bezpośrednio bronimy też naszej wolności. Polska to przypadek testowy, do jakiego stopnia prawa człowieka, praworządność, mogą być podważane.
Informacje o debacie na temat Polski zamieścił na swoim profilu facebookowym i na Twitterze. "Polski rząd systematycznie podważał niezależność sądownictwa. (...) Musimy działać" – napisał. Sporo Polaków zareagowało. "Dziękujemy" – piszą po polsku, po angielsku, po szwedzku. "Dziękujemy za te słowa! Polscy sędziowie potrzebują wsparcia. Potrzebujemy presji ze strony międzynarodowej społeczności" – to jeden z komentarzy.
W rozmowie z naTemat Momodou Malcolm Jallow mówi, dlaczego wspomniał o strefach LGBT. – Jest to absolutnie niewyobrażalne, że w dzisiejszych czasach, w tym wieku, tzw. demokratyczny kraj może wprowadzać tzw. "strefy wolne od LGBT". To jest absolutnie sprzeczne z normami i standardami europejskimi. To jest nie do zaakceptowania – podkreśla.
Mówi, że śledzi wiadomości z Polski. – Z wielkim poczuciem solidarności z Polakami, szczególnie tymi społecznościami, które odczuwają represje i naruszanie ich praw człowieka jako wynik politycznych reform rządu – dodaje.
Pierwszy w parlamencie
Momodou Malcolm Jallow jest posłem Partii Lewicy ze Szwecji. I jednocześnie pierwszym czarnoskórym politykiem wybranym do szwedzkiego parlamentu. W 249-osobowym parlamencie jest w tej chwili dwójka takich deputowanych.
Urodził się w Gambii, tam spędził dzieciństwo. Do Szwecji przyjechał jako nastolatek, tu ukończył nauki polityczne. "Jestem z ciebie dumny", "Świetna robota, jesteś wzorem do naśladowania" – tak jego znajomi z Gambii skomentowali jego ostatni wpis na Facebooku o Polsce, ale też o wystąpieniu w obronie wolności słowa w Europie.
Gdy dostał się do szwedzkiego parlamentu, mało kto dowierzał. W jednym z wywiadów wspomina, że na inauguracji parlamentu z udziałem rodziny królewskiej, inni zwracali się do niego po angielsku, bo nie przypuszczali, że zna szwedzki. A ktoś w ogóle myślał, że jest ambasadorem.
Całe życie zajmuje się dyskryminacją
Momodou Malcolm Jallow nie jest zwyczajnym, jednym z wielu, delegatem do RE. On od 20 lat zajmuje się prawami człowieka, a zadaniem RE jest przecież ich promocja i obrona. Jest członkiem zgromadzenia od roku. Działa w komisjach dotyczących mniejszości, czy walczących z nietolerancją, nierównością.
"Mówię o sobie, że jestem obrońcą praw człowieka, ponieważ tym zajmuję się większość mojego życia. Całe życie walczę z rasizmem i dyskryminacją" – powiedział w jednym z wywiadów. Kierował europejską m.in. organizacją European Network Against Racism, pracował w instytucja UE i ONZ, kwestie dyskryminacji podnosił też w szwedzkim parlamencie.
Ale przede wszystkim na własnej skórze odczuł co to znaczy. Najbardziej brutalny przypadek tzw. "hate crime" przeżył kilka lat temu, gdy ktoś wykorzystał jego zdjęcie i całe Malmö oraz okoliczne miasta zobaczyły plakaty z jego wizerunkiem, nagiego w łańcuchach, z podpisem, że niewolnik uciekł. I jeśli ktoś go znajdzie, niech zadzwoni pod podany numer.
"Moje życie było zagrożone. Mój telefon dzwonił bez przerwy. Musiałem zmienić numer. Do domu przychodziły listy. Sześć razy musiałem się przeprowadzać, bo grożono mi linczem, że zabiją mnie i moją rodzinę" – opowiadał w ubiegłym roku w wywiadzie dla Atlanta Black Star. Jego batalia zakończyła się skazaniem autora tych plakatów.
"Moje córki urodziły się w Szwecji"
Ale Momodou Malcolm Jallow opowiadał też o innych przypadkach dyskryminacji.
"Moje córki urodziły się w Szwecji. Są Szwedkami, nie znają niczego innego. Mają afro-szwedzkie pochodzenie. A nauczyciele w szkole pytają: "Skąd jesteście?". Odpowiadają: "Z Malmo", bo tam mieszkają". Nauczyciele": "Nie możecie być z Malmo, bo jesteście czarne" – opowiadał w wywiadzie.
Albo: "Mamy problem na rynku nieruchomości. Z dostępem do sprawiedliwości. Doświadczaliśmy brutalności policji, jakiej nawet trudno sobie wyobrazić. Jestem członkiem parlamentu, mogę swobodnie podróżować. Ale za każdym razem jestem zatrzymywany do przypadkowej kontroli. Nawet jak podróżuję z innymi, białymi parlamentarzystami. Wszyscy przechodzą przez bramki bezpieczeństwa, a mnie zawsze pytają 'Czy to pana paszport? Jest pan parlamentarzystą?".
Takich historii miał znacznie więcej. To wszystko może jeszcze bardziej tłumaczy, dlaczego zareagował w sprawie Polski – dlaczego mówił o strefach LGBT, o mowie nienawiści. A także o praworządności.