Ponad tysiąc pracowników szpitali w Hongkongu przerwało w poniedziałek pracę. W ten sposób chcą zmusić władze regionu do całkowitego zamknięcia granicy z Chinami w związku z epidemią koronawirusa – podała stacja RTHK.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Strajk zorganizował nowy związek zawodowy pracowników medycznych, który zarzuca władzom Hongkongu, że nie dbają o bezpieczeństwo mieszkańców. Jak podała szefowa związku Winnie Yu, w poniedziałek rano strajk rozpoczęło ponad 1000 pracowników medycznych. Yu dodała, że jeśli rząd nie spełni żądań związku, we wtorek do akcji dołączy kolejnych 6 tys. osób.
– Jeśli rząd nie zamknie granicy, pacjentów będzie więcej. Nie będzie można rozwiązać tego problemu, niezależnie od tego, jak ciężko byśmy pracowali – powiedział stacji RTHK jeden ze strajkujących.
Poza tym w finansowej dzielnicy Central na wyspie Hongkong odbyła się manifestacja kilkudziesięciu osób domagających się zamknięcia granicy, by powstrzymać epidemię koronawirusa. Manifestujący mówią wprost o tym, że trzeba uratować Hongkong.
W szpitalach w Chinach kontynentalnych wciąż brakuje miejsc dla chorych. A jednak w centrum epidemii Wuhan udało się zbudować szpital w 10 dni.
Szpital Huoshenshan ma powierzchnię 25 000 metrów kwadratowych i 1000 łóżek, a jego obsadę ma stanowić 1400 wojskowych lekarzy i pielęgniarzy. To jednak wciąż o wiele za mało. Trwa budowa kolejnej takiej placówki. o 25 mil od Huoshenshan. Leishenshan ma być gotowy w środę i będzie w nim można przyjąć około 1600 pacjentów.
Rośnie liczba zachorowań wywołanych przez koronawirusa z Wuhan. Chorobę zdiagnozowano już u około 17 tysięcy pacjentów w 24 krajach. Większość chorych to mieszkańcy Chin, ale wirus trafił też do USA, Australii i Europy. Z powodu powikłań zmarło 361 osób, w tym jedna spoza terytorium Chin.
Wuhan, miasto w którym po raz pierwszy odkryto koronawirus, zostało przez władze odcięte od świata. Europejczycy zostali ewakuowani, 30 Polaków w niedzielę trafiło do Wrocławia, gdzie zostali dokładnie przebadani.