Mówi się, że miłość nie trwa wiecznie. W przypadku osób z syndromem nagłego wstrętu można powiedzieć, że ich uczucie wygasa dosłownie w parę sekund. Wszystko przez to, że partner miał jeden, irytujący nas nawyk lub jego zachowanie w danej sytuacji nie spełniło naszych oczekiwań. Ale czy to powód do zrywania? Okazuje się, że nawet zwykłe dłubanie w nosie może przyczynić się do tego, że już nigdy więcej nie powiemy naszej drugiej połówce "kocham cię".
Syndrom nagłego wstrętu (ang. Sudden Repulsion Syndrome) dotyka najczęściej osoby, które dopiero co rozpoczęły z kimś związek. Można powiedzieć, że przypadek ten oznacza momentalne odkochanie się. Otóż każdemu zdarzyło się - z reguły podczas randkowania - poczuć nieoczekiwane obrzydzenie wobec drugiej osoby. "Czemu on mi się w ogóle podoba?" – to pytania często zadają sobie w myślach ludzie z SRS.
Jak więc wyjaśnić, skąd pojawił się ten nagły wstręt? Wystarczy, że minie nam zauroczenie daną osobą. Wtedy nie widzimy jej w wyidealizowanym świetle, lecz zaczynamy dostrzegać ją jako istotę niedoskonałą. Wpływ na SRS może mieć więc naprawdę wszystko - począwszy od poobgryzanych paznokci, a kończąc na źle upiętych włosach. Powodów może być sto, a nawet milion i każdy z nich może wydawać się błahy. Ale ostatecznie uczuć nie zmienimy. Albo ktoś nam się podoba, albo nie. Krótka piłka.
Szybka randka i do domu
– Poznałam go na Tinderze. Poszliśmy najpierw na jedną, potem na drugą randkę i tak bujaliśmy się razem przez jakieś trzy miesiące. Wszystko zapowiadało się pięknie, ale nagle zauważyłam, że on w ogóle nie używa dezodorantu. I na dodatek rzadko się myje. Magia momentalnie zniknęła – mówi nam Karolina, która na własnej skórze doświadczyła syndromu nagłego wstrętu.
Podobne przeżycia miał też Maciek. 22-latek umawiał się przez jakiś czas z koleżanką swojej przyjaciółki. W jego przypadku uczucie również szybko wygasło. Wszystko przez zbyt mocny makijaż.
– Na początku miałem gdzieś to, że maluje mocno rzęsy i używa podkładu. Ale gdy zauważyłem, że na twarzy ma po prostu skorupę... To nie było dla mnie. Zresztą sama mówiła, że bez kosmetyków wygląda źle, więc nie chciałem chyba dalej w to brnąć. Poza tym wyśmiewała każdą moją propozycję, aby się nie malowała – tłumaczy chłopak.
Aleksandra też nie miała szczęścia. Odkochała się w swoim potencjalnym partnerze już na starcie - kiedy ten się tylko zaśmiał. – Rechotał jak żaba. Nie mogłam go słuchać. Na randkach wszyscy się za nami oglądali, bo był tak głośny. A każda tego typu sytuacja wprawiała mnie w zażenowanie. Może to płytkie, ale nie wytrzymałabym z nim dłużej. Chyba musiałabym sobie przebić bębenki uszne. A na początku bardzo mi się podobał... – wyznaje 26-latka z Warszawy.
Jeden gest i koniec
Syndrom nagłego wstrętu nie musi dotyczyć samego wyglądu. Może też odnosić się do czyjegoś gestu, a także opinii na dany temat. Tak było chociażby w przypadku Sandry, którą ex chłopak zraził do siebie, gdy po prawie roku związku zaczął jej opowiadać o swoich poglądach.
– Mówił bardzo seksistowskie rzeczy w stosunku do mnie. Że nie mogę zarabiać więcej od niego, bo to mu umniejsza. Często też mówił rzeczy, których własnej matce by nie powiedział. Od razu stracił w moich oczach – przyznaje.
Patryk też miał problem ze swoją byłą dziewczyną, która po kilku miesiącach związku okazała się - jak sam podkreśla - po prostu "głupia". – Załamałem się, kiedy przy moich znajomych wypaliła, że nie wie kim był Józef Piłsudski. Nie wiedziała też, że Wielka Brytania jest monarchią. Trochę się zawiodłem – zdradza 24-latek.
Za szybcy, za wściekli
Według amerykańskiej psychoterapeutki Jenn Mann jednym z powodów, dla którego u jednego z partnerów może wystąpić SRS, jest zbyt szybkie angażowanie się w związek. – SRS najczęściej pojawia się po pierwszym odbytym stosunku seksualnym. Często też pokazuje się w momencie, kiedy para dopiero zaczyna ze sobą mieszkać. (...) Być może zdecydowaliście się na związek zbyt szybko. Wtedy Wasz partner może okazać się Wam obcy – wyjaśnia.
Specjalistka uważa jednak, że nie wszystko jest stracone. – Istnieje wiele rzeczy, które pomogą Wam walczyć z tym syndromem. Ważne jest to, aby nie wchodzić zbyt szybko w związek, bo on Was tylko przerazi. Spróbujcie ustalić bardziej komfortowe tempo. Dobrze jest też prowadzić z drugą osobą szczere rozmowy, np. o swojej relacji z rodziną. (...) Kluczowe jest również poznanie samego siebie – dodaje Mann.