Kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta poparła kary finansowe dla posłów KO, którzy rozwinęli w Sejmie szalik z napisem "Konstytucja". Kara dotyczy zachowania opozycyjnych polityków podczas czytania projektu tzw. ustawy represyjnej. Gdy projekt uzasadniał poseł PiS Jan Kanthak, troje posłów opozycyjnych wstało z miejsc.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Klaudia Jachira, Artur Łącki i Urszula Zielińska trzymali szalik z napisem "Konstytucja", za co wszyscy dostali kary finansowe. Potrącono im jedną czwartą wynagrodzenia, czyli kwotę około 2 tys. złotych. Prezydium Sejmu (marszałek Elżbieta Witek wraz z wicemarszałkami, w tym Małgorzatą Kidawą-Błońską) decyzję w każdym przypadku podjęło jednomyślnie. Do uzasadnień decyzji dotarł dziennik "Rzeczpospolita".
Dziennik poprosił o komentarz Klaudię Jachirę. – O tym, że uchwała została podjęta jednomyślnie, poinformowałam w mediach społecznościowych, ale nie po to, by narzekać na wicemarszałków. Po prostu uznałam, że moi wyborcy mają prawo wiedzieć – skomentowała posłanka KO.
Z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała, że ukarani politycy w listopadzie zorganizowali inną akcję, za którą kara ich nie spotkała. Gdy PiS przedstawiało kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego, grupa posłów stanęła w pobliżu mównicy z literami układającymi się w słowo "HAŃBA".
W klubie zdania na temat posłanki Jachiry są podzielone. Jedni posłowie PO w rozmowach z "Rzeczpospolitą" dali wyraz swojemu zdziwieniu decyzją. – Karanie za stanięcie z szalikiem w ostatnim rzędzie to jakaś paranoja – powiedział jeden z posłów KO. Inni są zdania, że Klaudia Jachira od miesięcy jest obciążeniem dla ich formacji.