Magdalena Merta nie uwierzyła w szczerość przeprosin Szymona Hołowni, którego spot wyborczy wiele osób odebrało jako kpiny z katastrofy smoleńskiej. Wdowa po Tomaszu Mercie, który zginął 10 kwietnia 2010 r., w rozmowie z wPolityce.pl stwierdziła, że to element "przemyślanej strategii" kandydata w wyborach prezydenckich.
– Sądzę, że to przemyślana strategia. Robi spot, potem za niego przeprasza. Gdyby nie chciał wywoływać tematu, to by spotu nie było. Myślę, że to działanie na zasadzie, że lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło – powiedziała dla wPolityce.pl Magdalena Merta, wdowa po Tomaszu Mercie, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Merta przyznała, że nigdy nie postrzegała Hołowni jako osoby dojrzałej czy bardzo wrażliwej. – Nie widziałam w nim też szczególnie szlachetnego człowieka – podkreślała. Mimo to materiał, o którym zrobiło się tak głośno, był dla niej zaskoczeniem.
– Uderzając w Smoleńsk, Hołownia uderza też w swojego najpoważniejszego kontrkandydata w wyborach prezydenckich. Andrzej Duda był pracownikiem Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zawsze ludzka podłość zaskakuje – oceniła Merta.