
Historia zatacza koło, a raczej się... zamyka. Na klapkę. Samsung zaprezentował na evencie Unpacked w San Francisco swoje najnowsze dziecko, które spodoba się retro-maniakom, gadżeciarzom, fashion freakom i osobom, które mają talent do tłuczenia ekranów. Nawiązuje stylistyką do popularnych przed laty telefonów z klapką, ale nie odbiega od współczesnych standardów.
Nazwa Galaxy nie została w nim dodana jedynie dla przyciągnięcia uwagi, bo sprzętowo nie odbiega zbytnio od ostatnich urządzeń tej serii. Przede wszystkim pod kątem foto/wideo. Smartfon ma wbudowane aparaty pozwalające kręcić materiały w jakości 4K: dwa szerokokątne z tyłu o rozdzielczości 12 MPix i jeden z przodu do selfie – 10 MPix. To w zupełności wystarczy do internetowych zdjęć i filmów.
Od razu muszę przyznać, że w czasie eventu zorganizowanego 11 lutego miałem go w rękach tylko przez chwilę. Powód jest prosty. Z Flip cieszył się takim zainteresowaniem, że trudno było nawet przeciskać się przez strefę z pokazowymi egzemplarzami. To właśnie jego stoisko, a nie np. ze smartfonami serii S20 (o których przeczytacie w innym artykule) było najbardziej oblegane przez wszelkiej maści dziennikarzy, influencerów i youtuberów, którzy na bieżąco relacjonowali swoje wrażenia. I nie ma co się dziwić, gdyż wygląda m(i)odnie.
