Elton John schodził ze sceny płacząc. Fani, którzy kupili bilet na jego koncert w Auckland w Nowej Zelandii wspierali go gromkimi brawami i okrzykami. Piosenkarz musiał przerwać koncert, bo nie był w stanie śpiewać. Stracił głos z powodu choroby.
To zdecydowanie nie był najłatwiejszy moment dla muzyka. W trakcie wykonywania utworu "Daniel" Elton John miał problemy ze śpiewaniem. Powiedział "przepraszam" i zszedł ze sceny ze łzami w oczach.
– Właśnie straciłem głos. Nie mogę śpiewać. Muszę już iść. Przepraszam. Tak mi przykro – mówił.
W późniejszym wpisie na Instagramie Elton John wyjaśnił, że w dniu koncertu usłyszał od lekarzy, że ma silne zapalenie płuc. Nie chciał jednak zawieść swoich fanów, dlatego zdecydował się na występ.
Po kilku minutach od momentu zejścia ze sceny artysta wrócił na nią. Zaznaczył, że nie wie, jak długo da radę śpiewać, ale "spróbuję". Koncert skrócono. "Grałem i śpiewałem z całego serca, dopóki mój głos dawał radę. Jestem zawiedziony, zdenerwowany. Jest mi po prostu przykro. Dziękuję za całe wsparcie, jestem dozgonnie wdzięczny" – napisał na Instagramie.