
Nie żyje Chang Kai, chiński reżyser. Zmarły także cztery inne osoby z jego rodziny. Żona filmowca jest w ciężkim stanie. Wszyscy mieszkali razem w objętym kwarantanną Wuhan. I wszyscy są ofiarami koronawirusa. Opis reżysera ich walki o życie w chińskim internecie stał się viralem.
(...) mój ojciec zaczął kaszleć, miał gorączkę i problemy z oddychaniem. Wysyłaliśmy go do kilkunastu szpitali, jednak wszędzie informowali nas, że nie ma miejsc. Prosiliśmy o pomoc wielu ludzi. Zrezygnowani wróciliśmy do domu, a ja zdecydowałem się być dobrym synem i pomóc swojemu ojcu. Minęło kilka dni, mój ojciec został pokonany i zmarł. Moja mama się załamała i fizycznie i psychicznie. Choroba przeszła na nią i zmarła zaraz po moim ojcu.
Kiedy jestem gotowy na to, aby odejść, chcę powiedzieć o tym moim przyjaciołom, rodzinie i mojemu synowi, który mieszka w Wielkiej Brytanii. Byłem dobrym synem dla moich rodziców, dobrym mężem dla mojej żony. Zrobiłem wszystko, aby być dobrą osobą. Żegnam was! Wszystkich, których kochałem i którzy kochali mnie.
Ostatni bilans mówi o ponad 2 tysiącach zgonów i ok. 75 tysiącach osób zarażonych. Blisko 15 tysięcy osób udało się wyleczyć. W ostatnich godzinach Rosja postanowiła zamknąć granicę z Chinami.