Agenci CBA przyjechali do siedziby NIK z nakazem przeszukania gabinetu prezesa tej instytucji Mariana Banasia. Takie polecenie wydała Prokuratura Regionalna w Białymstoku, która prowadzi śledztwo dotyczące oświadczeń majątkowych szefa NIK. Agenci nie zostali jednak wpuszczeni do biura Banasia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Prezes NIK uznał, że nie zostały spełnione konstytucyjne przesłanki. Prezes nadal objęty jest immunitetem, a poza tym pamiętajmy, że w gabinecie prezesa mogą być różnego rodzaju dokumenty objęte różnego rodzaju klauzulami – wyjaśnił w rozmowie z RMF FM rzecznik NIK Zbigniew Matwiej.
Marian Banaś miał dotrzeć do siedziby NIK przed godz. 16:00. Przez większość dnia był poza Izbą, ale jak podaje RMF FM w związku z działaniami CBA dotarł już na miejsce i nie zamierza udostępniać agentom dokumentów ani wpuszczać ich do gabinetu.
Obecnie trwa słowna przepychanka. Opór ma stawiać dyrektor generalny NIK, a także inni pracownicy. Wszyscy stoją na stanowisku, że nie mogą wpuścić agentów CBA ze względu na tajemnicę oraz immunitet, jaki chroni prezesa NIK Mariana Banasia.
Chodzi o konieczność zachowania tajemnicy kontrolerskiej. Zwolnić z niej może tylko sąd albo prezes NIK. Dlatego właśnie prokuratorski nakaz nie jest brany pod uwagę.