
Jeszcze zanim ogłoszono, że została szefową kampanii Dudy, rzucała się w oczy. Beata Szydło, która stała po jego prawej stronie, w ciemnym żakiecie praktycznie zlewała się z politykami PiS. Ona, po lewej, wybrała kolor czerwony. A potem nie minęło kilka godzin, a krytyka pod jej adresem zaczęła lać się strumieniami. Kim jest Jolanta Turczynowicz-Kieryłło? Dla wielu dotąd była zupełnie nieznaną osobą.
Bardzo wielu ludzi jest zaskoczonych, bo zupełnie jej nie zna. Inni, że to właśnie ona. Część Polaków pamięta, gdy jako prawniczka szefa NBP Adama Glapińskiego wysłała pisma do "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka" z żądaniem usunięcia z wydrukowanych już wydań artykułów o związkach NBP z aferą KNF i zachodzą w głowę, dlaczego Duda na nią postawił.
Ma 46 lat. Nigdy tak naprawdę nie zaistniała w polityce, ale od lat jest obecna na jej obrzeżach i podejmowała próby, by się do niej dostać. Nie tylko do Senatu. W 2001 roku bezskutecznie próbowała dostać się też do Sejmu.
I media, i internauci bardzo szybko wzięli pod lupę biografię mec. Turczynowicz-Kieryłło. Adwokat, obrońca w głośnych procesach sądowych – np. w procesach policjantów oskarżanych w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, czy w sprawie lustracyjnej Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego, która zakończyła się uniewinnienim Mariusza Handzlika.
Jednak podobno z powodu jej wyboru w obozie prawicy już się gotuje. RMF donosi, że ludziom Zbigniewa Ziobry nie podoba się, że szefowa kampanii to osoba związana z partią Gowina. "Inni zarzucają jej brak doświadczenia politycznego. Przeszkadza to m.in. takim osobom jak Beata Szydło. Współpracownicy byłej premier od wczoraj zarzucają dziennikarzy uwagami i kąśliwymi komentarzami na temat mecenas Jolanty Turczynowicz-Kieryłło" – czytamy.
"Wolność słowa nie jest i nie może być pułapką, w jaką dajemy wprowadzać się przez ludzi, którzy jej nie szanują i nie rozumieją. Ludzi, którzy niszczą a czasem wręcz zabijają słowami i powołują się na wolność wypowiedzi". Czytaj więcej
– Niebagatelne znaczenie przy zaproponowaniu przez pana prezydenta tak ważnej funkcji w kampanii mogło mieć to, że mimo tego, iż prowadzi dużą kancelarię prawną, znajduje czas, by pochylić się nad problemami zwykłych ludzi i lokalnej wspólnoty. Pani mecenas godzi obowiązki zawodowe, rodzinne z głębokim oddaniem na rzecz potrzebujących – uważa poseł Żalek.
Myślę, że Platforma i Lewica patrzy dziś na zaplecze prezydenta z zazdrością. Na próżno w ich szeregach szukać osób autentycznie oddanych służbie publicznej i wolnych od bieżącej polityki. A ona jest przykładem pewnego paradoksu, kobieta sukcesu, której kobiecość jest atutem, a nie splotem kompleksów i uprzedzeń w rozumieniu feministycznej ideologii. Bo oto kobieta trafia na salony, jako uznany zawodowo, spełniony prawnik. Kobieta, która umiejętnie dzieli obowiązki zawodowe, rodzinne i społeczne.
