
Reklama.
Pasażerowie powinni odprawić swój bagaż online, ale nie wcześniej niż na dwa tygodnie przed wylotem. Suzy McLeod wracała z kolei z Hiszpanii, gdzie przez 15 dni nie miała dostępu do internetu. Na lotnisku musiała zapłacić dodatkowo w sumie 236 funtów brytyjskich. Poskarżyła się więc i zażądała od firmy rekompensaty.
Czytaj też: Ryanair zaprasza dziennikarzy na konferencję. "Pytanie po polsku: 5 zł, zgoda na zdjęcie: 10 zł"
– Odpowiedzieliśmy grzecznie, acz stanowczo: "Dziękujemy pani McLeod, ale to pani spier***iła i powinna nam to zrekompensować" – relacjonował rozzłoszczony O'Leary. Dodał też, że 0,02 procenta pasażerów jest "równie głupia". Stwierdził, że wszyscy, którym nie podoba się obowiązek odprawy online, powinni "spier***ać". Biorąc pod uwagę liczbę pasażerów (79 milionów), to jakieś 15.800 osób.
Czytaj też: Ryanair tak oszczędza na paliwie, że samoloty muszą lądować awaryjnie. Czy latanie z nimi jest bezpieczne?
Michael O'Leary znany jest z bardzo kontrowersyjnych zachowań. O ile jednak zagrywki wobec dziennikarzy czy obrażanie konkurentów przysparza mu rozgłosu, walka z klientami raczej nie skończy się dobrze. Chociaż gdzie mieliby pójść - Ryanair jak nikt inny przyciąga ich ceną.
Źródło: "Mirror"