Polski youtuber nabrał fanów, że jest w Los Angeles. Wiadomo, gdzie naprawdę przebywał
Bartosz Świderski
24 lutego 2020, 21:37·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 24 lutego 2020, 21:37
Po raz kolejny zrobiło się głośno o Marcinie Dubielu. Youtuber tym razem oszukał swoich fanów. Udał, że wybrał się do Los Angeles i relacjonował stamtąd, co robi. Tymczasem siedział w Warszawie. Na koniec zamieścił filmik, w którym stwierdził, że "sprankował całą Polskę". Sęk w tym, że fani bardzo szybko rozgryźli intrygę.
Reklama.
O Marcinie Dubielu pisaliśmy w kontekście jego wyjazdu do Afryki wraz z innymi youtuberami, którzy zaangażowali się w prace nad zbiórkami charytatywnymi w Kenii. Podczas swojej wizyty zaliczył jednak sporą wpadkę i wywołał skandal. Na InstaStories opublikował filmik, na którym jego znajomy nazwał czarnoskóre dziecko "skośnym murzynem". Dubiel zareagował śmiechem na to skandaliczne określenie.
Teraz youtuber znowu szokuje swoim "prankiem". Dubiel wymyślił bowiem, że będzie udawał, że jest w Los Angeles ze znajomymi. Tymczasem zamiast plaży w Malibu był piaszczysty brzeg Wisły, a zamiast hotelu w LA był warszawski Sheraton. Maskarada trwała kilka dni, ale już na samym niemal początku fani youtubera poczuli pismo nosem i pisali mu, że ich oszukuje. Niektórzy widzieli nawet Dubiela w tym samym czasie w Warszawie.
Ten jednak do samego końca szedł w zaparte i gdyby nigdy nic publikował kolejne materiały ze swojego "wyjazdu". Na koniec opublikował filmik zatytułowany "Sprankowaliśmy całą Polskę", w którym przyznał się, że był w Warszawie, a część materiałów z Los Angeles przesyłał mu mieszkający tam znajomy. On ze znajomymi podkładali tylko pod nie swój głos.
Ale wielu jego fanom było to nie w smak i z zażenowaniem odnosili się do "wyczynu" Dubiela. "Większość ludzi miała to gdzieś to, że sobie gdzieś polecieliście. Wy się jaraliście a ludziom to latało", "Tyle przygotowań, a i tak dużo ludzi się domyśliło", "Większość osób o tym wiedziała", "Czy tylko ja nie byłam taka głupia i nie nabrałam się na to?" – czytamy w komentarzach pod opublikowanym filmikiem.