We Włoszech zmarła siódma osoba zakażona koronawirusem. Premier Giuseppe Conte oświadczył, że w jednym ze szpitali nie przestrzegano procedur sanitarnych, niezbędnych w związku z epidemią w Chinach. To mogło doprowadzić do powstania nowego ogniska zachorowań.
Nikt nie spodziewał, że koronawirus tak szybko zacznie zbierać żniwo w europejskim kraju. Liczba zachorowań we Włoszech rośnie, a władze i służby zastanawiają się, co doprowadziło do takiej sytuacji. Premier Włoch Giuseppe Conte 24 lutego wskazał, że jedną z przyczyn mogło być nieprzestrzeganie niezbędnych procedur w szpitalu.
Jak podaje "Corriere della Sera", Conte wspomniał o jednej placówce, ale nie ujawnił, o którą dokładnie chodzi. W mediach pojawiają się informacje o szpitalu w Codogno, bo tam rozpoczął się kryzys związany z koronawirusem we Włoszech i zdiagnozowano pierwszą zakażoną osobę.
Teraz zakażonych jest m.in. kilka osób z personelu medycznego, które miały kontakt z chorym. – Dwa precyzyjnie określone ogniska staramy się ugasić drakońskimi działaniami – oświadczył szef włoskiego rządu.
Przypomnijmy, że we Włoszech potwierdzono siedem ofiar śmiertelnych koronawirusa. Pierwszą z nich był 78-latek, który zmarł 21 lutego. Ostatni zgon miał miejsce w miejscowości Castiglione d'Adda. Śmierć poniósł 62-letni mężczyzna. Do tej pory potwierdzono, że we Włoszech 229 osób jest zakażonych koronawirusem. Większość przypadków wykryto w Lombardii.