Shazza ujawniła nieznany fakt z przeszłości. "Miller mówił, jak to mu się podobałam"
Bartosz Świderski
29 lutego 2020, 21:55·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 lutego 2020, 21:55
Ona swego czasu była niekwestionowaną królową disco polo, a on – niekwestionowanym jego królem. Mowa o Shazzie, czyli Magdalenie Pańkowskiej i Marcinie Millerze z zespołu "Boys". Niedawno w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl Shazza zdradziła, że oboje żywili do siebie uczucie, ale... niespełnione.
Reklama.
Shazza i Marcin Miller, chociaż oboje w tym samym czasie święcili triumfy na scenie disco polo, nie spotykali się na stopie towarzyskiej i nie rozmawiali za dużo ze sobą. Przyszła na to pora dopiero lata później, kiedy spotkali się na planie programu Disco Star. Wtedy zaczęli rozmawiać o starych czasach, a treść jednej z pogawędek przytoczyła sama Shazza.
"Marcin wyznał mi: – Wiesz, Magda... gdy się poznaliśmy w latach 90., wstydziłem się podejść do ciebie. Bałem się z tobą rozmawiać, bo wydawałaś się taka niedostępna…
– No co ty opowiadasz? Ja niedostępna? – zdziwiłam się. A on kontynuował, jak to zawsze mu się podobałam, ale nie wiedział, jak do mnie podejść" – powiedziała portalowi Gazeta.pl.
Królowa disco polo stwierdziła wtedy, że oboje stracili sporo czasu i przyznała, że ona też się w nim podkochiwała. "Przystojny, śniady, był takim moim Alem Pacino, którym zresztą pozostał do dziś. Pożartowaliśmy z naszej 'niedopowiedzianej przeszłości' z lat 90., z tego, co się nie zdarzyło, chociaż mogło" – opisała sytuację Shazza.