Lech Wałęsa jasno postawił sprawę. Przekonuje, że nie popiera formy przekazu zastosowanej przez rosyjskie feministki, lecz nie zgadza się też z wyrokiem sądu skazującym kobiety na dwa lata łagru.
22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jakatierina Samucewicz to członkinie "Pussy Riot" które zostały skazane przez Sąd Rejonowy w Moskwie na dwa lata łagru. Kolejne dwie dziewczyny z pięcioosobowego zespołu uciekły za granicę w obawie przed karą.
Sprawa "Pussy Riot" wywołała kontrowersje na całym świecie. Rosyjskim władzom zarówno świeckim jak i kościelnym naraziły się akcją, jaką przeprowadziły końcem lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela. Nie zważając na nic wkroczyły do świątyni
podczas nabożeństwa. Skrytykowały Władymira Putina, patriarchę Cyryla. Przed ikonostasem wykrzykiwały obraźliwe dla prezydenta hasła, zaśpiewały "Bogurodzico, przegoń Putina".
Jestem przeciwnikiem takiego karania, ale do świątyni to nie pasowało, to było niesmaczne. Napiszę do Putina w tej sprawie. Ale napiszę też do dziewczyn, żeby się tak nie zachowywały. CZYTAJ WIĘCEJ
Lech Wałęsa
w "Kropce nad i", cytowany przez onet.pl
Nie życzyłbym sobie, by w jakiejkolwiek świątyni wyprawiać takie harce. Ale jak nauczyć dobrego smaku? "Pussy Riot" ma rację, tylko jak to okazać? Jestem przeciwny takiemu karaniu, ale trzeba je nauczyć smaku, jakiejś podstawowej kultury. CZYTAJ WIĘCEJ