Rafał Trzaskowski był od kilku dni atakowany przez przeciwników z powodu nieobecności w warszawskim ratuszu. Okazało się, że nie zostawił miasta w obliczu pandemii koronawirusa bez powodu. Był na zwolnieniu lekarskim, gdyż podejrzewanego u niego zakażenie SARS-CoV-2.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
W programie "Fakty po Faktach" prezydent Warszawy ujawnił, że od pięciu dni miał gorączkę. – Lekarz odesłał mnie do domu, więc zarządzałem miastem z domu. Natomiast przez cztery dni te objawy się utrzymywały, dlatego lekarz dał mi skierowanie do szpitala zakaźnego na badanie – poinformował Rafał Trzaskowski.
– Zrobiłem sobie test na koronawirusa, wyszedł negatywnie i w związku z tym dzisiaj znowu jestem w ratuszu, w pracy. Nie zdalnej, tylko ze swoimi współpracownikami – dodał polityk.
Trzaskowski walczy o respiratory dla stolicy
Na antenie TVN24 prezydent Warszawy poinformował także o skali problemów z zapewnieniem w Warszawie odpowiednich zasobów do walki z epidemią koronawirusa. Rafał Trzaskowski wskazał, że stołecznym szpitalom brakuje 30 stanowisk intensywnej terapii.
W związku z tym ludzie Trzaskowskiego postanowiła nie tylko alarmować w tej sprawie rząd, ale i działać na własną rękę. Ekipa rządząca Warszawą szuka więc na rynkach europejskich możliwości zakupu nowych respiratorów.