85-letni mężczyzna, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem, trafił na SOR w wielkopolskim Krotoszynie. Rodzina nie poinformowała, że miał kontakt z osobą, która wróciła z zagranicy. Przez nieodpowiedzialność kwarantannie poddano aż 60 osób – podaje lokalny portal.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Mężczyzna poczuł się źle 14 marca w sobotę. Miał kłopoty z oddychaniem, rodzina wezwała pogotowie, ale nie poinformowała ani osoby pod numerem alarmowym 112, ani w późniejszym czasie zespołu ratownictwa medycznego, że chory miał wcześniej kontakt z synem, który wrócił z zagranicy.
Pacjent pojechał zwykłą karetką na ogólnodostępny SOR do Krotoszyna. Potem trafił do szpitala w Kaliszu. Służby sanitarne musiały objąć kwarantanną 60 osób w bezpośrednim otoczeniu 85-latka i jego 51-letniego syna, który wrócił z Belgii. U obu mężczyzn stwierdzono zakażenie koronawirusem.
85-latek przebywa obecnie na oddziale zakaźnym wojewódzkiego szpitala w Kaliszu. 51-latka przewieziono w poniedziałek do szpitala zakaźnego w Poznaniu.
W skali całego kraju alarmujące doniesienia podaje nieoficjalnie policja. Średnio co drugi Polak łamie zakaz kwarantanny – twierdzą funkcjonariusze. Dlatego policja chce objąć dozorem elektronicznym osoby na kwarantannie. Obrączki elektroniczne miałyby zagwarantować całkowitą kontrolę osób, u których podejrzewa się COVID-19. Inaczej nawet przy wielu policyjnych kontrolach nie ma gwarancji, że objęci kwarantanną pozostają w domu.