W związku z coraz bardziej dynamiczną sytuacją dotyczącą koronawirusa wchodzi w życie rozporządzenie kryzysowe w sprawie zdalnej autoryzacji wyników badań laboratoryjnych. Pracownicy laboratoriów diagnostycznych nie ukrywają rozczarowania. "Nie wystarczy raz podziękować, żeby zamydlić nam oczy" – napisali.
"Ministerstwo Zdrowia chyba nie wie, co robi i jaki bunt na pokładzie mogą wywołać jego działania" – rozpoczęli swój post członkowie Krajowego Związku Zawodowych Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Zdaniem diagnostyków ministerstwo zafundowało Polakom "niekonsultowane, autorytarne i przepchnięte pod osłoną nocy" rozporządzenie kryzysowe dotyczące "zmiany standardów, czyli wprowadzenia zdalnej autoryzacji wyników badań".
"Minister Łukasz Szumowski nie wie, czym w czasie pandemii grozi ich brak w miejscu pracy. Nie wie, czym grozi autoryzacja wyników badań przez osoby niezaznajomione ze specyfiką badań w konkretnych laboratoriach i niemające pojęcia o kompetencjach osób, które wykonały badania" – czytamy.
"Nie wystarczy raz podziękować nam w Wiadomości TVP, żeby zamydlić nam oczy! Nie jesteśmy aż tak łasi na pochwały! Nie dość, że zarabiamy marnie, a mimo wszystko robimy tak wiele dla zdrowia naszych pacjentów, (…), w tak trudnych okolicznościach po cichu wbija nam się nóż w plecy!" – dodano we wpisie.
Z rozporządzenia resortu zdrowia wynika, że rozwiązanie proponowane przez ministerstwo będzie obowiązywało przez 3 miesiące od daty jego wejścia w życie.
Przypomnijmy, że po przeszło 14 dniach "pacjent zero" opuści Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. Mężczyzna czuje się dobrze i nie ma już koronawirusa. Taką informację podały władze placówki w mediach społecznościowych.