Główne warszawskie laboratorium badające próbki na obecność koronawirusa zawiesiło pracę. Powodem jest to, że dwoje pracowników mogło się zakazić. Czekają obecnie na wynik własnych testów.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Laboratorium Państwowego Zakładu Higieny to pierwsza i największa instytucja w Polsce, która osiągnęła zdolność badania koronawirusa. Jeśli rzeczywiście okazałoby się, że ktokolwiek z pracowników PZH jest zakażony, pozostałym groziłaby kwarantanna. Wtedy prace laboratorium zostałyby na długo wstrzymane.
Rząd przygotowuje się na to – informuje portal Onet. Ma w planach otwarcie nowych laboratoriów w placówkach medycznych w Warszawie i na Mazowszu.
Na stronie internetowej Państwowego Instytutu Higieny pojawił się komunikat
czerwoną czcionką: "UWAGA! W DNIU 18.03.2020 MATERIAŁY DO BADAŃ W KIERUNKU SARS-COVID-2 NIE BĘDĄ PRZYJMOWANE".
Jak podaje Onet, dwóch pracowników PZH zostało objętych kwarantanną. Prawdopodobnie zarazili się koronawirusem. Zostali poddani badaniom, ale ich wyniki na razie nie są znane. Portal rozmawiał też z dyrektorem PZH dr Grzegorzem Juszczykiem. Podkreślił, że dwoje pracowników nie uczestniczyło bezpośrednio w badaniu próbek na obecność koronawirusa. — Z wywiadu wynika, że mogli się zarazić poza Instytutem. Teraz sprawdzane są ich kontakty — powiedział.
Nie zmienia to faktu, że osoby te mogły mieć kontakt z diagnostami laboratoryjnymi, którzy te próbki analizowali. A to może oznaczać – jeśli wyniki testów potwierdzą u nich obecność koronawirusa – że wielu pracownikow trafi na kwarantannę. Dlatego dyrektor PZH nie potrafił udzielić informacji, kiedy badania próbek zostaną wznowione.