Minister rozwoju Jadwigę Emilewicz zachwalała w TVN24 tzw. pakiet dla przedsiębiorców. Padło więc pytanie, jak ten pakiet pomoże osobom, które pracują na tzw. umowach śmieciowych. Przedstawicielka obozu rządzącego udzieliła dość niewiarygodnej odpowiedzi, która przypomina największe polityczne wpadki ostatnich dziesięcioleci w Polsce.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jadwigę Emilewicz (Porozumienie) zapytano, jak pakiet rządowy pomoże osobom na tzw. umowach śmieciowych, czyli o dzieło lub zlecenie, które nagle straciły pracę.
– Pierwszy raz w historii Polski jest taka sytuacja, kiedy system opieki społecznej interesuje się pracownikami na tego typu umowach. Mam nadzieję, że ta sytuacja nauczy nas, że należy się ubezpieczać – odpowiedziała Jadwiga Emilewicz.
Dla osób na umowach o dzieło czy zlecenie przewidziano w pakiecie świadczenie gwarantowane z ZUS w wysokości około 2 tysięcy złotych, czyli nie mniej niż 80 procent minimalnego wynagrodzenia bez względu na to, czy to jest umowa zlecenie, czy o dzieło. Pisał o tym serwis INN:Poland.
Czytaj także: 2 tys. zł od ZUS. Jest świadczenie dla samozatrudnionych i tych na zleceniu
Cimoszewicz o powodzi
Wielu zapewne przy tej okazji przypomni się niesławna wypowiedź premiera Włodzimierza Cimoszewicza na temat szkód powstałych w wyniku historycznej powodzi w 1997 roku, które z pewnością przyczyniły się wtedy do utraty władzy przez SLD na rzecz AWS. – To jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna – powiedział ówczesny szef rządu.