Pandemia koronawirusa dotkliwie uderzyła we Włochów. W ciągu minionej doby w Lombardii - regionie, który najbardziej odczuł skutki epidemii - zmarło aż 319 osób. Mimo zakazów władz państwa, 40 proc. Lombardczyków wciąż wychodzi na miasto.
Wiceprezydent regionu Fabrizio Sala zdradził w rozmowie ze stacją SkyTg24, że sygnały telefoniczne wciąż będą monitorowane. – Powtarzam, że dane są całkowicie anonimowe – zapewnił.
– Pierwszy raz widzę coś takiego. Wszyscy chcieliby żyć normalnie, ale jest też panika – mówił naTemat 23-letni Giuseppe. Jego rodzina została we Włoszech, które są odcięte od świata przez koronawirusa.