"Nie wiem, czy mamę zabrał koronawirus". Ta relacja wzbudza poruszenie Polaków
redakcja naTemat
20 marca 2020, 21:57·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 marca 2020, 21:57
"Trzy dni temu zmarła moja mama" – czytamy w relacji Tomasza Sikory. Mężczyzna opisał na Facebooku, jak wyglądała akcja reanimacyjna dokonana przez ekipę karetki. Okazało się, że ratownicy nie byli wyposażeni w sprzęt do pobierania próbek krwi. "Nie dlatego, że nie zabrali ze sobą, tylko dlatego, że nie wyposażyło ich w nie państwo" – napisał aktywista.
Reklama.
Tomasz Sikora z organizacji Obywatele RP wyznał, że jego mama odeszła trzy dni temu. "Umarła dusząc się i w trakcie reanimacji przez ekipę karetki ratownictwa medycznego. Nie wiem, czy mamę zabrał koronawirus. Ratownicy nie posiadają sprzętu do pobrania próbek" – napisał.
Z treści jego wpisu wynika, że nie wprowadzono żadnych procedur dotyczących "zbadania zmarłej osoby na obecność koronawirusa". "Nie ma też procedur pozwalających przebadać na obecność koronawirusa współzamieszkujących członków rodziny osoby zmarłej w okolicznościach pozwalających powziąć podejrzenie o zakażeniu. Według istniejących procedur osoby takie mają funkcjonować tak jak osoby z grupy niezagrożonych, czyli normalnie" – zaznaczył aktywista.
"Urząd stanu cywilnego, w celu wydania odpisu aktu zgonu przyjmuje kartę zgonu wystawioną przez ratowników. Karty mojej mamy nie przyjmuje, bo brakuje na niej zaznaczenia w akapicie czy śmierć nastąpiła w wyniku choroby zakaźnej. Wątpliwe jest by ten akapit został niewypełniony przez nieuwagę" – podkreślił Sikora
I dodaje, że ratownicy, będący w sytuacji niedoposażenia i braku procedur, "starają się minimalizować potencjalne koszty wynikające z odpowiedzialności prawnej".
Tomasz Sikora przytoczył także rozmowę z osobą pracującą w zakładzie pogrzebowym, od której dowiedział się, iż od początku epidemii koronawirusa "wszyscy umierają na niewydolność układu krążenia" - podobnie jak mama członka Obywateli RP.