W Polsce, przynajmniej oficjalnie, utrzymuje się niska śmiertelność w stosunku do liczby potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Wiele osób zastanawia się, dlaczego tak jest i czy to rzetelne informacje.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Według danych z 30 marca na świecie ogółem potwierdzono ponad 770 tysięcy zakażeń, a zgonów – 36 969. Oznacza to, że śmiertelność wynosi około 4,8 proc. Znacznie wyższa jest ona na przykład we Włoszech – prawie 11 proc. Tymczasem w Polsce oficjalnie potwierdzonych zakażeń jest 2132, a 31 z tych osób zmarło. Średnia śmiertelność wynosi więc na podstawie tych danych zaledwie niecałe 1,5 proc. Wielu zastanawia się, jak to możliwe.
Z pomocą może przyjść dokument Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego z 26 marca 2020 r. pt. "Wytyczne dotyczące określania przyczyn zgonów związanych z epidemią koronawirusa wywołującego Covid-19".
Co wynika z tego dokumentu? MZ uznaje rozpoznanie covid-19 jako wyjściowej przyczyny zgonu jedynie w przypadku dodatniego wyniku testu laboratoryjnego. Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) za równie uzasadnione uważa postawienie takiego rozpoznania w przypadku charakterystycznego obrazu klinicznego lub epidemiologicznego. Mogą to być na przykład charakterystyczne zmiany w tomografii komputerowej płuc.
"Poza tym, żeby rozpoznać covid-19, konieczny jest dodatni wynik testu. A jak wiadomo, Polska testuje bardzo mało w porównaniu do innych krajów, można nawet powiedzieć, że stara się nie testować" – czytamy na stronie lekarski.blog.polityka.pl
Kogo sanepid uważa za ofiarę covid-19
Warto też wspomnieć, jak traktuje zmarłych w domach sanepid, bo na przykład Włosi badają, czy byli zakażeni koronawirusem. Tymczasem polski Glówny Inspektorat Sanitarny twierdzi, że to niepotrzebne dywagacje o tym, kto i dlaczego umarł oraz pogoń za sensacją. Tak było w przypadku mężczyzny z Głogowa czy 50-latki z Konina. Kobieta była na kwarantannie po powrocie z Niemiec, a mężczyzna miał objawy infekcji i zmarł. Jednak w obu przypadkach po śmierci tych osób sanepid przestał się interesować przyczynami zgonu.