
Ratowniczka medyczna z Warszawy niedawno opisała na Facebooku, w jakich warunkach była izolowana załoga karetki po kontakcie z pacjentem zakażonym koronawirusem. Dwa tygodnie po publikacji, kobieta została zwolniona z pracy. Kiedy sprawą zainteresowały się media, decyzję o zwolnieniu cofnięto.
REKLAMA
"Dziś odebrałam pismo listowne że, dnia 24.03 została rozwiązana ze mną umowa z miesięcznym okresem wypowiedzenia przez pogotowie. Bardzo Wszystkim dziękuję za miło spędzone prawie 7 lat" – poinformowała na Facebooku Marta Kołnacka. Pokazała też otrzymane wypowiedzenie.
Wszystko zaczęło się w połowie marca, kiedy ratowniczka opisała, w jaki sposób została potraktowana wraz z pozostałą częścią załogi karetki.
"Jestem zespołem Warszawskiego Pogotowia Ratunkowego z kwarantanny. Czekam wraz z dwoma kolegami z zespołu 18 godzin na wyniki Naszego pacjenta, który zataił informację lub dyspozytor po prostu nie zapytał... KORONA CZY NIE KORONA..." – pisała.
Kołnacka zwracała uwagę, że nikt nie zainteresował się ich losem, kiedy pozostawali w izolacji. "Jesteśmy traktowani jak bydło. Mamy karetkę, gdzie mamy żyć do 8 rano. Pozostawieni sami sobie" – zaznaczała.
Czytaj także: "Jakbym zrobiła partii krzywdę" – mówi położna, którą radny PiS zwolnił za wpis o braku masek
Z informacji TVN Warszawa wynikało, że w podobny sposób były potraktowane jeszcze dwie inne załogi karetek. Wszystkie miały kontakt z pacjentami z podejrzeniem koronawirusa.
