W ogólnoświatowych statystykach zakażeń koronawirusem znajdują się tuż przed Tunezją, Mołdawią i Kazachstanem. Przed nimi jest Andora i Bułgaria. Słowacja należy do państw z najniższą liczą przypadków zachorowań w UE. Jak wygląda sytuacja u naszych południowych sąsiadów? Premier Słowacji ogłosił właśnie powstanie specjalnego, państwowego funduszu dla potrzebujących. I przekazał na niego swoją pensję.
– Nie możemy pomóc wszystkim za pomocą ustaw. Nie sposób napisać prawa, które dotyczyłoby każdej sytuacji życiowej, przed którymi stoją dziś rodzony na Słowacji – mówił Igor Matovič, ogłaszając powstanie funduszu. Powiedział, że była to wspólna decyzja partii koalicyjnych.
Zapowiedział też, że przeznacza na niego swoją pensję – około 5 tys. euro – do czasu zakończenia kryzysu. Wezwał ministrów i posłów, również opozycyjnych, by zrobili tak samo.
Czy statystyki na Słowacji oddają rzeczywistość?
Na Słowacji pierwszy przypadek koronawirusa potwierdzono 6 marca, dwa dni po tym, gdy pierwsze zakażanie pojawiło się w Polsce. Do 2 kwietnia na Słowacji zanotowano jedynie 426 przypadków Covid-19, o 26 więcej niż dzień wcześniej. Pierwszy zgon ogłoszono dopiero 31 marca.
To jedne z najniższych statystyk w UE. Dla porównania, w sąsiednich Czechach zanotowano ponad 3,6 tys. przypadków i 40 zgonów.
"Wydaje się, że środki zapobiegawcze przynoszą efekty" – stwierdzili kilka dni temu nowy premier Igor Matovič oraz szef Instytutu Polityki Zdrowotnej MSZ Martin Smatana. Uznali też, że jeśli dalej tak będzie, przez dłuższy czas, Słowacja może znaleźć się wśród pięciu państw, które najlepiej radzą sobie z pandemią.
”Sytuacja Słowacji i Polski jest podobna. Liczba osób zarażonych może być zdecydowanie większa. Wydaje mi się, że oba państwa przyjęły podobną metodę do Chin liczenia chorych, dlatego publikowane statystyki mogą nie do końca oddawać rzeczywistej sytuacji" – komentował w rozmowie z EURACTIV.pl Michał Zabłocki, były korespondent PAP w Pradze i Bratysławie.
Na Słowacji wykonano ponad 10 tys. testów. 1,2 mln, które zakupiono w Chinach okazały się do wyrzucenia. Władze zapowiadają, że testów będzie ich więcej. Ale prognozują też, że szczyt zachorowań ma nastąpić dopiero w połowie lipca.
Od 12 marca, jak w innych krajach zamknięto szkoły i większość sklepów, bary, restauracje, obiekty sportowe, lotniska. Od 30 marca obowiązkowe jest – poza domem – noszenie masek na twarzy.
"Obowiązkowe będą pomiary temperatury przy wejściu do sklepów, szpitali, fabryk. Wszystkie sklepy będą zamknięte w niedzielę, by zrobić dezynfekcję i by pracownicy mogli odpocząć" – cytujemy za "Slovak Spectator". Jak w Polsce, w sklepach wprowadzono godziny dla seniorów. Zapowiedziano testy drive-thru. Tu znajduje się cała lista nowych ograniczeń na Słowacji.
Ale jednocześnie poluzowano zasady dla niektórych sklepów, choć wciąż – jak w Polsce – liczba klientów w środku ma być ograniczona.
Na przykład, po dwóch tygodniach zgodzono się na otwarcie zakładów optycznych, sklepów ogrodniczych, pralni chemicznych, firm zajmujących się naprawą rowerów, czy z branży IT. "To nie stworzy ryzyka, a damy trochę zacząć żyć gospodarce" – powiedział Igor Matovič.
Mimo to znów pojawiły się informacje, że rząd myśli o kolejnych restrykcjach i wręcz chce całkowitego zamknięcia kraju. A to już wywołało komentarze i widać, że nie wszystkim takie rozwiązanie się podoba.
Matovič rządzi dopiero od 21 marca. Cały świat obiegły zdjęcia, gdy składał przysięgę w masce – przed panią prezydent, która również miała maseczkę na twarzy.