Prezydent Torunia Michał Zaleski rozpłakał się po tym, gdy padło pytanie o zakażonych na oddziale hematologii i wybory 10 maja. Samorządowiec był gościem Beaty Tadli w programie Onet Rano.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Michał Zaleski wzruszył się pierwszy raz, gdy Beata Tadla zapytała go o sytuację na oddziale hematologii Szpitala Miejskiego. W czwartek pojawiła się informacja o 22 zakażonych, dziś doszły kolejne przypadki, główne wśród personelu. Łącznie choruje 30 osób.
Dziennikarka zapytała Zaleskiego, czy samorządy są przygotowane do organizacji wyborów prezydenckich korespondencyjnie. – Nikt w Polsce nie jest do tego przygotowany, nikt w Polsce nie wie, jak miałoby to wyglądać – odpowiedział prezydent Torunia.
– Mamy trzydzieści kilka dni do wyborów, nie wiem, kto opracuje scenariusz i sposób postępowania przy wyborach korespondencyjnych. Przypomnę, że w skali kraju jest to niespełna 30 mln wyborców, pewnie z 20 mln adresów, do których powinna dotrzeć korespondencja, a potem stamtąd wrócić – dodał Michał Zaleski.
– Ja mogę tylko jedno zadeklarować: tak jak do tej pory żyję tylko zdrowiem i życiem torunian, tak nie zrobię nic innego niż dbanie o to - dodał Zaleski, płacząc. Kocham tych ludzi i to miasto – zapewnił. Już po programie napisał na swoim profilu na Facebooku, że była "to bardzo emocjonalna rozmowa".
Łącznie w Polsce oficjalna liczba zakażonych przekroczyła już 3000, a kolejne komunikaty Ministerstwa Zdrowia wykazują tendencję zwyżkową. W piątek 3 kwietnia rano resort poinformował aż o 203 nowych zakażonych. W czwartek padl nowy rekord w liczbie zakażeń – 383 przypadki.