Abp Wojciech Polak w Radiu Plus zachęcił wiernych do pozostania w domach, aby tegoroczna Wielkanoc pozostała "świętem życia", a nie "świętem śmierci". Apelował również o niechodzenie do kościoła i skorzystanie z dyspensy. Powiedział też, co czynią ci, którzy nie przestrzegają wytycznych na czas epidemii.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Prymas w rozmowie odniósł się do słów szefa resortu zdrowia. – Pięknie pan minister Szumowski powiedział, że to są święta życia. Więc dlaczego mamy, idąc w ten sposób na przekór, czynić z tych świat święta śmierci? – zapytał retorycznie.
– Łamanie zakazów podczas epidemii jest naruszaniem piątego przykazania, w którym jesteśmy obowiązani dbać i strzec życia innych i własnego – mówił w radiu abp Wojciech Polak.
Abp Polak został zapytany, czy grzechem jest sytuacja, w której wierni wchodzą jako szósta, siódma i kolejna osoba do kościoła. – Pan Bóg dał nam rozum – podkreślił na antenie. – Żadne nasze pragnienia, nawet najświętsze i najgłębsze, nie mogą być pragnieniami niezgodnymi z naszą ludzką naturą, która ma się kierować tym, co rozumne i co jasne.
Duchowny przyznał, że wprowadzone zakazy są racjonalne i "mają służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu".