Coraz więcej mówi się o niedoszacowanej liczbie zgonów z powodu koronawirusa w Polsce. "Gazeta Wyborcza" na podstawie danych z poszczególnych województw pokazała, że w rzeczywistości ofiar COVID-19 może być więcej. W oczy rzuca się jeden zaskakujący szczegół.
Na 100 zakażonych koronawirusem w Polsce umierają - według oficjaknych danych - dwie osoby. Są jednak podstawy, by podejrzewać, że statystyka jest zaniżona. Wystarczy sięgnąć po dokładniejsze dane z podziałem na województwa.
"Wyborcza" podkreśla, że najwyższa śmiertelność z powodu koronawirusa w naszym kraju jest w Wielkopolsce – przekracza już ponad 5 proc. Od początku epidemii zmarło tam oficjalnie już 14 spośród 273 zakażonych. To dane aktualne jeszcze nad ranem w poniedziałek 6 kwietnia.
Śmiertelność w Wielkopolsce jest dwa i pół raza wyższa niż średnia dla całego kraju. I to może pokazywać prawdziwą skalę epidemii. W przeliczeniu na milion mieszkańców rozpoznano tam mniej zakażeń (Wielkopolska – 78, cała Polska – 107), ale liczba wykonanych testów jest podobna.
Lekarz Jacek Górny, szef szpitalnego oddziału ratunkowego i rzecznik szpitala miejskiego w Poznaniu zapewnił, że przyczyny zgonów są rzetelnie raportowane. W Wielkopolsce 13 na 14 oficjalnych ofiar epidemii zmarło właśnie w tej placówce.
Wątpliwości co do oficjalnych liczb dotyczących epidemii jest więcej. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak prowadzone są statystyki Ministerstwa Zdrowia. "Wyborcza" informowała niedawno, że jeśli ktoś przebywa na domowej kwarantannie i umrze w domu, nie zostanie zaliczony do ofiar epidemii.