PiS ma pomysł, jak sprawić, by wybory prezydencie odbyły się w 2020 roku. Przez zawieszenie jednego z przepisów kodeksu wyborczego partia rządząca usiłuje przesunąć wybór prezydenta – podaje "Rzeczpospolita". – Jest determinacja, by te wybory się odbyły – powiedział dziennikowi anonimo polityk PiS.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Najnowszym pomysłem PiS ma być zmiana terminu wyborów z 10 na 17 maja. Dzięki temu ma być możliwy wybór prezydenta bez konieczności ogłaszania stanu klęski żywiołowej – podała "Rzeczpospolita". Jak przekonuje rozmówca dziennika z PiS, partii zależy na tym, by wybory mimo epidemii koronawirusa się odbyły.
Sejm wieczorem przyjął nowelizację kodeksu wyborczego, która przyznaje marszałkowi niższej izby parlamentu możliwość zmiany terminu wyborów w granicach określonych przez ustawę zasadniczą w czasie stanu epidemii.
Znowelizowany kodeks przewiduje przeprowadzenie wyborów w formie wyłącznie korespondencyjnej, czyli rozwiązania, o którym politycy PiS mówią od pewnego czasu. Przekonują, że jedynie tak można zagwarantować bezpieczeństwo uczestnikom procesu wyborczego.