Według informacji udzielonych przez Downing Street, stan premiera Wielkiej Brytanii nie wymagał podłączenia go do respiratora. U Borisa Johnsona nie zdiagnozowano objawów zapalenia płuc. Jak podają zagraniczne media, szef brytyjskiego rządu jest w dobrym nastroju.
Rzecznik prasowy Borisa Johnsona zapewnił, że stan premiera w nocy był stabilny. Polityk trafił w poniedziałek wieczorem na oddział intensywnej terapii w ramach działań prewencyjnych. Miał problem z oddychaniem, ale nie został podłączony do respiratora.
W "The Times" czytamy, że stan zdrowia Johnsona jest zdecydowanie lepszy niż reszty pacjentów, u których stwierdzono obecność SARS-CoV-2.
Obowiązki Johnsona przejął minister spraw zagranicznych Dominic Raab. Według "Daily Mail", poważny stan Borisa Johnsona dostrzegli jego współpracownicy podczas niedzielnej wideokonferencji. Uczestnicy spotkania relacjonowali, że był blady, spięty i miał problemy z oddychaniem.
Boris Johnson o tym, że testy wykazały u niego obecność koronawirusa, poinformował oficjalnie na Twitterze 27 marca. Zapewnił wtedy, że objawy są łagodne i przez tydzień będzie izolował się w domu i stamtąd kierował rządem. W ostatni piątek napisał, że choć zalecane 7 dni minęło, niektóre objawy nie ustąpiły.