Amerykańscy naukowcy prognozują, że kulminacyjny punkt epidemii koronawirusa w Polsce przypadnie w drugiej połowie kwietnia. Liczba ofiar śmiertelnych wyniesie 2 tysiące – podał ośrodek badawczy The Institute for Health Metrics and Evaluation, który przygotowuje analizy między innymi dla Białego Domu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Według prognozy IHME szczyt epidemii koronawirusa w ofiarach śmiertelnych w Polsce przypadnie 24 kwietnia. Prognoza jednak zakłada margines błędu. Punkt kulminacyjny może nastąpić tydzień wcześniej albo kilka dni później. W maju liczba zgonów ma stopniowo spadać.
Amerykańscy badacze przewidują też, że w Polsce nie zabraknie łóżek szpitalnych, respiratorów ani miejsc na oddziałach intensywnej terapii. Prognoza z USA zakłada, że liczba ofiar śmiertelnych w Polsce wyniesie od 1200 do 3 tysięcy. Przewidywana średnia zgonów to 1953.
Według IHME epidemia koronawirusa w Europie spowoduje ponad 150 tys. ofiar śmiertelnych. Najwięcej będzie ich w Wielkiej Brytanii – 66 tysięcy, w USA ma być ich 81 tysięcy.
Kilka dni temu na temat szczytu epidemii w Polsce wypowiedział się także premier Mateusz Morawiecki. Według szefa rządu punkt kulminacyjny powinien nastąpić w okolicach przełomu maja i czerwca.