
Ewa Minge udzieliła jednemu z portali plotkarskich wywiadu, w którym wypowiedziała się na temat swojego zaangażowania w pomoc polskim służbom zdrowia. Celebrytka chce wspiera lekarzy szyjąc dla nich maski ochronne.
REKLAMA
– Pomyślałam sobie, że muszę kogoś w tym kraju przekonać, że musimy zacząć szyć te maseczki, skoro Włosi też już kombinują i w jakichś małych szwalniach szyją maseczki dla szpitali – powiedziała Ewa Minge w rozmowie z Plejadą. Jak sama przyznała, od jakiegoś czasu szyje maski ochronne, jednak wcześniej nie chciała o tym publicznie mówić. Dopiero koleżanka namówiła ją do tego, aby podzieliła się informacja z innymi.
– Dopukałam się do jednego z wojskowych szpitali i na moje hasło, że za darmo szyjemy maseczki, poprosili nas o pierwsze 2 tys. sztuk. Potem, jak wszystko w Polsce stanęło, przez kilka dni szyliśmy te maseczki w ciszy, inne firmy też się za to wzięły. Po kilku dniach zaprzyjaźniona ze mną dziennikarka poleciła, że trzeba to nagłośnić, by inni zaczęli szyć, bo maseczek w szpitalach nie ma – dodała projektantka.
Czytaj także: Modna pandemia. Ewa Minge wyjaśnia, co polska "odzieżówka" robi w ramach walki z koronawirusem
Przypomnijmy, że koreańscy naukowcy postanowili sprawdzić, na ile skuteczne są maseczki chirurgiczne i bawełniane w konfrontacji z wirusem SARS-CoV-2. Eksperci poprosili nosicieli koronawirusa o udział w eksperymencie. Okazało się, że maseczki nie chronią przed rozprzestrzenianiem się niebezpiecznego patogenu.
Uczestnicy eksperymentu mieli za zadanie kasłać do szalki Petriego z odległości 20 centymetrów w maseczkach oraz bez nich. Badanie naukowców ze szpitala Asan Medical Center oraz University of Ulsan College of Medicine w Seulu wykazało, że żaden z typów maseczek nie blokuje rozprzestrzeniania się koronawirusa. Koreańczycy znaleźli wirusa na wszystkich badanych powierzchniach.
źródło: Plejada